Paryska prokuratura chce, aby były prezydent Francji Nicolas Sarkozy stanął przed sądem w związku z zarzutem nielegalnego finansowania swej kampanii wyborczej w 2012 roku - twierdzą cytowane przez agencje DPA i Reutera źródła w wymiarze sprawiedliwości.
Jeśli z rekomendacją prokuratury zgodzi się sędzia śledczy odpowiadający za sprawę, to dojdzie do procesu sądowego. Prokuratura postuluje postawienie przed sądem łącznie 14 osób.
Proces może skomplikować plany Sarkozy'ego, który chce startować w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Na 20 i 27 listopada zaplanowane są prawybory, które mają wyłonić kandydata centroprawicy w wyborach szefa państwa w 2017 roku.
Proces prawdopodobnie rozpocznie się dopiero po prawyborach, a może nawet po wyborach prezydenckich, które odbędą się 23 kwietnia 2017 roku.
Większe wydatki niż pozwala prawo
Sarkozy był prezydentem Francji latach 2007-2012, a obecnie jest przywódcą centroprawicowej partii Republikanie (wcześniej Unia na rzecz Ruchu Ludowego - UMP) i jej kandydatem w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Od lutego do czerwca Sarkozy był objęty wstępnym śledztwem w sprawie przekroczenia limitu wydatków na kampanię prezydencką, znaną we Francji jako afera Bygmaliona - od nazwy firmy PR, która obsługiwała kampanię wyborczą Sarkozy'ego. Śledztwo wykazało malwersacje, które miały na celu ukrycie przekraczających dopuszczalne limity sum wydanych na kampanię prezydencką Sarkozy'ego przed wyborami. Sfałszowane faktury na wydatki w wysokości ok. 18 mln euro wystawiono na UMP, podczas gdy powinny były zostać wystawione na sztab Sarkozy'ego. Wysokość budżetu na kampanie regulowana jest prawem, aby była ona równa dla wszystkich kandydatów. W drugiej turze wyborów prezydenckich w 2012 roku limit wynosił 22,5 mln euro na kandydata. W wyborach tych Sarkozy przegrał z kandydatem Partii Socjalistycznej, Francois Hollande'em.
Autor: mk/kk / Źródło: PAP