- Komitet Noblowski zapomniał o determinacji Obamy do dalszej walki w Iraku i Afganistanie - napisał w niedzielę przywódca Wenezueli Hugo Chavez, dołączając tym samym do grona tych, którzy nie zgadzają się z decyzją o uhonorowaniu prezydenta USA Pokojową Nagrodą Nobla.
Zdaniem Chaveza, Amerykanin nie ma żadnych zasługujących na uwagę osiągnięć, które uzasadniałyby przyznanie tego wyróżnienia i po prostu na nie "nie zasłużył". Jak twierdzi przywódca Wenezueli, Obama "kontynuuje raczej wojenną politykę swego poprzednika George'a W. Busha".
W niedzielnym komentarzu prasowym Chavez skrytykował "niepamięć" norweskiego Komitetu Noblowskiego, który jego zdaniem zapomniał o determinacji Baracka Obamy do dalszej walki w Iraku i Afganistanie. Wytknął także (i potępił) porozumienie między USA a Kolumbią, pozwalające na obecność amerykańskich żołnierzy w kolumbijskich bazach wojskowych.
- Pierwsze pytanie, jakie należy sobie zadać, brzmi, dlaczego został nagrodzony amerykański prezydent, a nie ktoś inny z 205 nominowanych? - zastanawiał się Wenezuelczyk.
ŁOs//mat/k
Źródło: PAP