Cameronowi grozi rebelia w partii


Brytyjscy posłowie szykują się do głosowania nad wnioskiem o przeprowadzenie referendum na temat członkostwa królestwa w Unii Europejskiej. David Cameron wzywa członków swojej partii, aby głosowali przeciw propozycji uchwały, która - według niego - może zaszkodzić pozycji Londynu w Unii. Jednak prawdopodobnie duża część posłów konserwatywnych wyłamie się i zagłosuje za. To poważny test dla przywódczej pozycji premiera.

Eurosceptyczni posłowie Izby Gmin chcą, aby rząd przeprowadził referendum nad ewentualnym wystąpieniem z Unii lub renegocjacją członkostwa. Badania opinii publicznej wskazują, że wniosek jest popularny wśród społeczeństwa. 61 proc. ankietowanych chciałoby jego przeprowadzenia. 50 proc. chciałoby renegocjacji warunków członkostwa we wspólnocie. Jednak tylko 34 proc. chciałoby, aby Wielka Brytania opuściła UE.

Wniosek na forum Izby Gmin jest więc wyrazem eurosceptycyzmu, który prezentuje znaczna część społeczeństwa Wielkiej Brytanii. Sceptyczny wobec UE jest sam Cameron, który często krytykuje obecną formę wspólnoty. W niedzielę doprowadziło to nawet do ostrej wymiany zdań z Nicolasem Sarkozym, który miał kazać się "zamknąć" Brytyjczykowi, który "tylko krytykuje".

Rozłamy wewnętrzne

Brytyjskie media określają zaplanowane na poniedziałkowy wieczór głosowanie nad referendum, jako "największą rebelię" podczas premierostwa Camerona. Pomimo wprowadzenia dyscypliny partyjnej, ponad 70 konserwatystów zapowiedziało, że zagłosuje za kontrowersyjnym wnioskiem.

Mimo buntu części posłów z partii rządzącej, wniosek o referendum i tak niemal na pewno upadnie. Nawet gdyby został przegłosowany, nie byłby wiążący. Rząd mógłby po prostu go zignorować. Gabinet Camerona nie chce jednak, aby afera wokół wniosku pogorszyła jego pozycję negocjacyjną w ramach UE.

W latach 90-tych spory w partii konserwatywnej odnośnie UE, doprowadziły do poważnych konfliktów wewnętrznych i osłabienia ugrupowania. Cameron chce uniknąć tego samego, dlatego przyjmuje ostry kurs wobec buntowników. Prasa określa dzisiejsze głosowanie jako "poważny test" dla premierostwa Camerona.

Źródło: Reuters