Drugie referendum w sprawie niepodległości Szkocji od Zjednoczonego Królestwa jest nieuniknione z powodu polityki prowadzonej przez konserwatywnego premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona - ocenił były premier Szkocji Alex Salmond.
Podkreślił, że pozostaje jedynie kwestia, kiedy takie referendum miałoby się odbyć, a to zależy od obecnej premier Szkocji Nicoli Sturgeon.
Trzy powody
W wywiadzie dla BBC Salmond, obecnie deputowany Szkockiej Partii Narodowej (SNP), wymienia trzy powody, które skłaniają do przeprowadzenia nowego plebiscytu. Według niego rząd Camerona do tej pory nie wywiązuje się z obietnicy, którą złożył w zeszłym roku tuż przed pierwszym referendum, że przekaże Szkocji cały katalog nowych uprawnień. Następnie chodzi o referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, które Cameron chce przeprowadzić do końca 2017 r. i które mogłoby doprowadzić do wyjścia Szkocji z UE wbrew jej woli. Po trzecie, jak wymienia szkocki deputowany, rząd Camerona chce kontynuować swą politykę oszczędności, polegającą na nowych cięciach w pomocy społecznej. Salmond podał się do dymisji po wygranej w referendum przeciwników niepodległości Szkocji. Szkoci odrzucili propozycję niepodległości stosunkiem 55 proc. do 45 proc. głosów w referendum we wrześniu 2014 r. po długotrwałej i wywołującej wiele podziałów kampanii. Według niektórych zwolenników niepodległości wynik ten rozstrzygnął problem na co najmniej jedno pokolenie. Jednak zaskakujący rezultat SNP w majowych wyborach do parlamentu ogólnokrajowego, w których partia zdobyła 56 z 59 miejsc przypadających na Szkocję i praktycznie wyeliminowała Partię Pracy w Szkocji, podsycił spekulacje co do możliwości rozpisania kolejnego referendum. Po majowej wygranej szefowa SNP Nicola Sturgeon zapewniła, że "w najbliższym czasie drugiego referendum niepodległościowego nie będzie".
Autor: mn\mtom / Źródło: PAP