Potwierdziły się medialne przecieki z poniedziałku. Bułgaria zawiesza ratyfikację umowy handlowej o zwalczaniu obrotu towarami podrobionymi ACTA do chwili wypracowania przez państwa unijne jednolitego stanowiska - poinformował we wtorek minister gospodarki, energetyki i turystyki Trajczo Trajkow.
Na konferencji prasowej minister powiedział, że wnosi na posiedzenie rządu propozycję wstrzymania procedury zawarcia przez Bułgarię umowy ACTA. Stanowisko kraju będzie uzgadniane z państwami i instytucjami unijnymi do czasu opracowania jednolitej opinii. - Jednym słowem Bułgaria praktycznie wstrzymuje swój udział w tym porozumieniu - podkreślił Trajkow.
Z burzliwej dyskusji, do której doszło w Bułgarii w ostatnich dniach, wynikało, że społeczeństwo nie jest gotowe zaakceptować mechanizmów stwarzających groźbę zamachu na wolność w internecie. minister gospodarki Trajczo Trajkow
Społeczny sprzeciw
- Z burzliwej dyskusji, do której doszło w Bułgarii w ostatnich dniach, wynikało, że społeczeństwo nie jest gotowe zaakceptować mechanizmów stwarzających groźbę zamachu na wolność w internecie - powiedział Trajkow.
Przypomniał, że pierwsze kroki w pracy nad ACTA i przyłączeniu się do niej podjął nie obecny rząd, a jego poprzednik w 2006 roku. Była to odpowiedź na zarzuty, że w styczniu bieżącego roku centroprawicowy gabinet Bojko Borysowa podjął decyzję o podpisaniu ACTA bez konsultacji i w tajemnicy przed społeczeństwem.
Bułgarskie media podkreślają, że decyzję tę władze podjęły w obliczu sobotnich protestów przeciw ACTA w 17 miastach kraju. W Sofii, według różnych źródeł, w protestach uczestniczyło od 5 do 7 tys. osób. Były to najbardziej masowe protesty od objęcia władzy przez centroprawicową partię GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) w lipcu 2009 r.
Protestujący domagali się wycofania podpisu Bułgarii pod umową, do czego, jednak, jak wynika z oświadczenia ministra, nie doszło.
Źródło: PAP