Bułgarski poseł oddał mandat po tym, jak wulgarnie nazwał ofiary gwałtów

Źródło:
PAP, Euronews, svobodnaevropa.bg, Radio Wolna Europa

Weżdi Raszydow, przewodniczący komisji kultury w bułgarskim parlamencie, złożył mandat po skandalu, jaki wywołał w trakcie obrad. Podczas dyskusji o nowelizacji ustawy o przemocy domowej polityk - nie wiedząc, że mówi do włączonego mikrofonu - nazwał ofiary gwałtu "k***mi", które "przypomniały sobie, że piętnaście lat temu zostały zgwałcone". Po tej wulgarnej wypowiedzi i protestach społecznych Raszydow poinformował, że odchodzi z polityki.

Po głośnym skandalu, który spowodował kolejne społeczne protesty w obronie doświadczających przemocy w rodzinie kobiet, do dymisji podał się w środę dawny przewodniczący parlamentu i minister kultury, a ostatnio szef parlamentarnej komisji ds. kultury Weżdi Raszydow.

Czytaj też: "Bardzo trudno jest przemoc udowodnić". To ma się zmienić

Wulgarna wypowiedź byłego ministra kultury Bułgarii wobec kobiet

Oburzenie wywołał komentarz Raszydowa w czasie parlamentarnej dyskusji o nowelizacji ustawy o przemocy domowej na nadzwyczajnie zwołanym posiedzeniu parlamentu. Przed mikrofonem, który polityk uznał za wyłączony, stwierdził w wulgarny sposób, że odpowiednie ustawodawstwo istnieje również obecnie, należy tylko przestrzegać prawa.

Czytaj też: "Synowie płakali, nie chcieli wracać do domu. Wtedy obiecałam im, że boją się ojca po raz ostatni"

"I teraz mamy prawa. Dlaczego kłapiemy jęzorami? Wszystkie k… się obudziły i przypomniały sobie, że piętnaście lat temu zostały zgwałcone" – powiedział Raszydow, którego cytują bułgarskie media. Jak informuje portal Euronews, polityk miał skierować te słowa do wiceprzewodniczących bułgarskiego parlamentu Nikoły Minczewa i Rositsy Kirowej.

Wypowiedź została szeroko rozpowszechniona, a członkowie GERB - partii, do której należał Raszydow niemal od początku jej działalności - odcięli się od niej. W wyniku presji społecznej polityk przeprosił, a następnie został zmuszony do odejścia ze stanowiska w komisji kultury, a później także z pełnienia funkcji posła. W środę powiedział, że opuszcza partię GERB. Dodał, że rezygnuje z polityki.

Bułgaria zaostrza przepisy o przemocy domowej

Bułgarskie Zgromadzenie Narodowe przyjęło w środę nowelizację kodeksu karnego, według której specjalne środki ochrony mają przysługiwać wszystkim osobom pozostającym w jakimkolwiek intymnym związku, a nie tylko małżonkom i parom pozostających we wspólnym pożyciu.

Czytaj też: Ośrodki wsparcia dla ofiar przemocy dostaną dodatkowe pieniądze

Zmiana przepisów nastąpiła po tym, jak we wtorek wieczorem przed pałacem sprawiedliwości w Sofii odbył się kolejny protest w obronie maltretowanej dziewczyny, której oprawca został wypuszczony na wolność. Jak poinformowało Radio Wolna Europa, zatrzymany i jego ofiara byli w nieformalnym związku. Partnerka mężczyzny miała być przez niego brutalnie pobita i wielokrotnie cięta nożem.

Sprawa wyszła na jaw pod koniec lipca, kiedy prasę powiadomiła rozgoryczona powolnymi działaniami służb rodzina poszkodowanej. Gdy tę relację opublikowały media, w przez bułgarskie miasta zaczęły przetaczać się protesty. Jednym z haseł manifestujących było "Ani jednej więcej".

Według bułgarskich mediów 26-latek został aresztowany po ataku, jednak sąd postanowił wypuścić go na wolność w oczekiwaniu na proces, oceniając, że pokrzywdzona doznała "lekkich" obrażeń. Po nagłośnieniu tej sprawy mężczyzna z powrotem trafił w ręce policji - zatrzymano go 31 lipca. Z kolei prokuratura zapewniła o przyspieszeniu śledztwa.

Autorka/Autor:bp

Źródło: PAP, Euronews, svobodnaevropa.bg, Radio Wolna Europa