Partia tureckiej mniejszości w Bułgarii - Ruch na rzecz Praw i Swobód - po raz pierwszy od swojego powstania w 1990 roku wystawiła własnego kandydata w wyborach prezydenckich. To przewodniczący ugrupowania Mustafa Karadajy. Na wiceprezydenta partia wysunęła posłankę do Parlamentu Europejskiego Iskrę Michajłową. Oboje w niedzielę zostali zarejestrowani w Centralnej Komisji Wyborczej.
W kraju przez ponad 30 lat panowała opinia, że taki krok może doprowadzić do napięcia między etnicznymi Bułgarami i ponad 10-procentową mniejszością turecką. Jeszcze kilka lat temu założyciel i honorowy przewodniczący Ruchu na rzecz Praw i Swobód (DPS) Ahmed Dogan mówił, że nie czas na taki krok. Stał na stanowisku, że DPS powinien być czynnikiem równowagi etnicznej i politycznej.
Obecnie Karadajy zapewnia, że czas ten nadszedł i kandydat partii tureckiej mniejszości będzie miał za zadanie zjednoczyć ludzi, a nie dzielić ich wzorem obecnego prezydenta Rumena Radewa.
Spór o słowo "ojczyzna"
Do konfrontacji między Radewem i przewodniczącym Ruchu doszło po lipcowej wizycie Karadajya w Turcji. Według tureckich mediów na spotkaniu z przewodniczącym parlamentu Turcji Karadajy miał powiedzieć, że jego "matką ojczyzną" jest Turcja. Później tureckie media wyjaśniły, że chodziło o błąd w tłumaczeniu i szef DPS tego określenia nie użył.
Wyjaśnienia nie przekonały bułgarskiej opinii publicznej. Według bułgarskich analityków przewodniczący Ruchu faktycznie przed lipcowymi wyborami parlamentarnymi szukał poparcia u tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Radew kilka dni po wyborach zapytał Karadajya o to, który kraj jest jego ojczyzną - Turcja czy Bułgaria.
Od tego czasu partia tureckiej mniejszości rozpoczęła ataki na Radewa, deklarując, że nie poprze go w listopadowych wyborach i zarzucając mu nacjonalizm oraz próbę dzielenia obywateli na gruncie etnicznym.
Bez szans na zwycięstwo
Kandydat mniejszości tureckiej, dysponującej około 300 tysiącami głosów, nie ma szans ani na wygranie, ani nawet na wejście do drugiej tury wyborów.
Wysunięcie kandydata zmobilizuje jednak elektorat, który w drugiej turze poprze głównego oponenta prezydenta Radewa - Anastasa Gerdżikowa, popieranego przez partię GERB byłego premiera Bojko Borisowa.
Wybory w Bułgarii odbędą się 14 listopada.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock