- Bułgaria nie jest specjalnie przygotowana na ataki terrorystyczne, jej służby nie mają doświadczenia w takich zamachach - ocenia Krzysztof Liedel, ekspert BBN. Według niego mogła być to przyczyna, dla której wybrano ten kraj jako miejsce ataku na izraelskich turystów. - Nie zapominajmy, że to "Mekka turystyczna" na obywateli Izraela - powiedział.
W rozmowie we "Wstajesz i Wiesz" TVN24 specjalista ds. terroryzmu w BBN, Krzysztof Liedel ocenił, że terroryści mogli wybrać Bułgarię jako miejsce zamachu, bo kraj nie jest specjalnie przygotowany na takie ataki. - Jest mniej czujna niż kraje, w których występuje realne zagrożenie i gdzie cały czas prowadzone są działania prewencyjne - powiedział. Zaznaczył jednak, że trzeba zwrócić uwagę na wzmożony ruch turystyczny w Bułgarii i to, że jest ona Mekką dla izraelskich turystów. - Dlatego łatwo namierzyć cel. Nieprzypadkowo wybrano lotnisko, tam łatwo wtopić się w tłum - tłumaczy Lidel. Dlaczego celem padli Izraelczycy? Według eksperta, nie ma obecnie organizacji terrorystycznej, która nie miałaby Izraela wśród swoich celów. - Izrael na początku roku rozsyłał informacje o ewentualnym zagrożeniu. Pojawiały się sygnały, że Hamas i Hezbollah będą dokonywały zamachów poza terytorium kraju - powiedział Lidel.
"Nie ma kraju wolnego od terroryzmu" Według niego, do tej pory ataki polegały głównie na podkładaniu ładunków wybuchowych. - Teraz, jeśli okaże się, że zamachu dokonał terrorysta-samobójca, to może być to przykład, że terroryści zniechęceni nieskutecznością, zmienią taktykę - zauważył. Jak podkreślił ekspert, zamach w Burgas to kolejny dowód, że nie ma kraju, który jest wolny od terroryzmu. Liedel nie chciał przesądzać, kto stoi za zamachem. - Spektrum organizacji jest szerokie. Trzeba poczekać, aż któraś się przyzna - dodał.
W zamachu terrorystycznym na lotnisku w Burgas zginęło w środę osiem osób, a ponad 20 zostało rannych. Ofiarami są głównie izraelscy turyści.
Autor: jk//gak/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24