Okręty marynarki wojennej Wielkiej Brytanii (Royal Navy) są przygotowywane do ewentualnego ataku na Syrię przy użyciu rakiet typu cruise. Dowódcy finalizują listę potencjalnych celów - donosi "Daily Telegraph", powołując się na źródła w brytyjskim rządzie.
Łodzie podwodne należące do Royal Navy znajdują się już w regionie, choć dowództwo nie chce potwierdzić ich dokładnego położenia. Dziennik podaje jednak, że z jego informacji wynika, iż pływają w okolicy Kanału Sueskiego.
Wielką Brytanię opuściły ostatnio okręty wojenne, bo wysłano je na ćwiczenia w rejonie Morza Śródziemnego. Źródła w marynarce wojennej podały, że nie było powodu do zmiany ćwiczeń, ale grupa ma zapewnić "strategiczne wsparcie" dla USA, jeśli tylko zajdzie potrzeba.
Jak podaje dziennik, być może dowódcy będą musieli użyć baz Królewskich Sił Powietrznych (RAF) w Akrotiri na Cyprze. Jeśli dojdzie do porozumienia ws. działań militarnych, to pierwsze pociski wystartują w ciągu kilku tygodni.
W niedzielę szef Pentagonu Chuck Hagel poinformował dziennikarzy podczas konferencji prasowej, że amerykańskie siły zbrojne są gotowe do podjęcia akcji zbrojnej wobec Syrii, jeśli taką decyzję podejmie prezydent Obama.
Rozmowy na szczycie
"Daily Telegraph" dodaje, że trwają rozmowy pomiędzy premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem a innymi przywódcami, m.in. Barackiem Obamą. Działania militarne mogłyby zostać podjęte w najbliższych tygodniach.
W czasie kiedy przygotowania nabierają tempa, brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague ostrzegł w poniedziałek, że nawet bez jednomyślnego poparcia Rady Bezpieczeństwa ONZ, możliwa będzie odpowiedź na atak chemiczny w Syrii, przypisywany reżimowi prezydenta Baszara el-Asada.
W wywiadzie dla radia BBC Hague ocenił, że gdyby brak całkowitej jednomyślności RB ONZ oznaczał brak możliwości reakcji, "niemożliwa byłaby odpowiedź na zbrodnie, co jest sytuacją nie do przyjęcia".
Możliwość interwencji w Syrii wywoła żądania o ponowne zebranie się parlamentu w tym tygodniu - prognozuje "Daily Telegraph".
Jak pisze dziennik, brytyjski premier przerwał wakacje w Kornwalii, by porozmawiać z prezydentami USA Barackiem Obamą i Francji Francoisem Hollande'em oraz kanclerz Niemiec Angelą Merkel. W czasie rozmowy przez telefon, która odbyła się w weekend, liderzy mieli zadecydować o "poważnej odpowiedzi" na syryjskie wydarzenia.
Źródła rządowe potwierdzają, że rozwiązanie siłowe było wśród opcji "rzuconych na stół", ale nie podjęto żadnej decyzji.
Reżim użył sarinu?
Syryjska opozycja oskarżyła w zeszłym tygodniu siły reżimu prezydenta Asada o użycie na przedmieściach Damaszku gazu bojowego i spowodowanie śmierci od kilkuset do 1300 osób. Organizacja Lekarze bez Granic poinformowała w sobotę, że do trzech szpitali w rejonie Damaszku trafiło około 3600 osób z objawami zatrucia środkami paralityczno-drgawkowymi, a 355 z nich zmarło. Syryjskie władze stanowczo zaprzeczają oskarżeniom.
Autor: pk/jk / Źródło: Daily Telegraph
Źródło zdjęcia głównego: LA(Phot) Gary Weatherston/Licencja OGL