Ibai urodził się z bardzo rzadką wadą - w jego ciele rozwijał się pasożytniczy brat bliźniak, którego Ibai wchłonął życiu płodowym. Żeby uratować życie chłopca, trzeba było przeprowadzić skomplikowany przeszczep pięciu narządów wewnętrznych. Operację udało przeprowadzić się w Madrycie.
Cztery lata temu mały Ibai nie przyszedł na świat sam - w jego organizmie rozwijał się brat bliźniak. W czasie ciąży Ibai go wchłonął, a po narodzinach brat bliźniak "zrewanżował się" i zaczął niszczyć organizm Ibaia. Jak przyznaje Santiago Yus, koordynator transplantologiczny szpitala uniwersyteckiego La Paz w Madrycie, jego sytuacja była beznadziejna.
To tzw. "fetus in fetu" - płód w płodzie - pasożytniczy brat bliźniak. Nie ma serca ani mózgu i najczęściej rozwija się i pozostaje w okolicy brzucha. Zagrożenie pojawia się wtedy, gdy niewykształcony płód uniemożliwia rozwój organów wewnętrznych dziecka.
Wyścig z czasem
- Dni mijały, czekaliśmy na dawcę, spodziewaliśmy się tragicznego końca. Uraz wewnętrzny chłopca był bardzo silny, nie mógłby dalej żyć z taką komplikacją. To był wyścig z czasem - opowiada chirurg Manuel Lopez Santamaria.
By przeżyć, chłopcu potrzebny był nowy żołądek, wątroba, dwunastnica, jelito cienkie i trzustka. Dawcę udało się znaleźć i - jak mówi ojciec chłopca - Ibai cudem otrzymał wszystkie pięć organów.
Udana operacja
Przeszczepiono mu je podczas jednej, zaledwie sześciogodzinnej, operacji. - Poinformowano nas, że operacja się udała. Wszystko poszło sprawniej, niż lekarze zakładali. Przeszczepione organy są zdrowe. Ibai ma bardzo dobrą opiekę, kilka pielęgniarek. Gdy wchodził na salę operacyjną, był świadomy, czuł się dobrze, był spokojny - mówi ojciec Ibaia, Javier Uriarte.
Nie wiadomo jeszcze, czy wszystkie organy się przyjmą, czy będą funkcjonować prawidłowo. Chłopiec do końca życia będzie musiał przyjmować leki immunosupresyjne - zapobiegające odrzuceniu transplantacji.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24