Plany separatystów w Donbasie dotyczące zmobilizowania 100 tys. osób do walki z armią ukraińską najwyraźniej napotkały na problemy. Rebelianci ogłaszają zatem pobór przymusowy. Przedsiębiorstwa w okupowanych przez nich miastach muszą "oddelegować" po co najmniej 250 pracowników każde.
"W samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej trwa 'kampania mobilizacyjna'. Rebelianci wysyłają 'powołanie do wojska' do różnych fabryk i kopalń. 'Władze' Doniecka wydały zarządzenie zmobilizowania z każdej ważniejszej kopalni i przedsiębiorstwa po minimum 250 pracowników" – poinformował na Facebooku ukraiński analityk i deputowany parlamentu Dmytro Tymczuk.
Podkreślił, że "mobilizacji" podlegają nie tylko ludzie, ale także sprzęt, w tym maszyny rolnicze.
"W donieckiej i ługańskiej republikach ludowych trwa spis powszechny maszyn rolniczych, w tym traktorów, koparek i równiarek. Przywódcy rebeliantów wydali rozkazy zabezpieczenia dużych ilości sprzętu w celu budowy 'wzmocnionych rejonów' przebiegających wzdłuż linii frontu. W okupowanych przez rebeliantów miejscowościach zaczyna brakować żywności. Zamierzają zatem wprowadzić kartki na żywność" – informuje Tymczuk.
"Taktyka nękania ogniem"
Doniesienia analityka w sprawie braku żywności potwierdzają dowódcy operacji antyterrorystycznej w Donbasie.
– Ludziom brakuje cukru, soli, oleju i innych produktów pierwszej potrzeby. W takich miastach, jak Swierdłowsk, Sniżne, Torez, Pierwomajsk, kontrolowanych przez rebeliantów, mieszkańcy zaczynają przymierać głodem – mówił rzecznik operacji Andrij Łysenko.
Odnosząc się do sytuacji w Donbasie, Łysenko powiedział, że separatyści kontynuują ataki na pozycje ukraińskie.
– Stosują taktykę 'nękania ogniem', dokonując pojedynczych ostrzałów. W ciągu ubiegłej doby pozycje naszych żołnierzy zostały ostrzelane 35 razy. Najbardziej napięta sytuacja utrzymuje się na odcinkach w kierunku Mariupola, Doniecka i Artemiwska. W nocy napastnicy otworzyli ogień z moździerzy w pobliżu wioski Pieski i miasta Awdiejewka – mówił Łysenko.
Poinformował, że dostawy amunicji i paliwa płyną do rebeliantów co nocy. Informacje w tej sprawie przekazują ukraińscy wywiadowcy.
Według sztabu ukraińskiego, oddziały separatystów przegrupowują się na najbardziej zagrożonych obszarach. Oprócz dyslokacji, rebelianci trenują na prowizorycznych poligonach najemników, przybywających z Rosji.
Drony monitorują okolice Mariupola
Organizacja Obrona Mariupola informuje, że w nocy drony rebeliantów kilkakrotnie naruszyły przestrzeń powietrzną nad obrzeżami tego miasta. Ponadto separatyści ostrzelali co najmniej siedmiokrotnie pozycje ukraińskie w pobliskiej wiosce Szyrokine.
"Wszystkie ataki rebeliantów zostały odparte. Żołnierze utrzymują pozycje. Nie poddajemy się na prowokacje" - zaznacza Obrona Mariupola.
W kwestii realizacji porozumień dotyczących wycofania ciężkiego sprzętu ze strefy zdemilitaryzowanej, sztab ukraiński podkreśla, że rebelianci "imitują" ten proces.
- Rebelianci wycofują artylerię, ale ich czołgi pozostają na linii frontu - zaznacza Dmytro Tymczuk.
Autor: tas//gak / Źródło: inforesist.org, censor.net
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA