Bójka deputowanych przerwała obrady boliwijskiego parlamentu. Politycy partii rządzącej oraz przedstawiciele opozycji starli się w czasie debaty na temat najnowszej historii politycznej kraju. - Całkowicie odrzucamy tego typu fizyczną, psychiczną i słowną przemoc – mówił polityk partii rządzącej, który brał udział w szarpaninie. Na jego twarzy było widać ślady po uderzeniach.
Agencja Reutera pisze, że do bójki w parlamencie doszło w wyniku debaty nad burzliwą historią boliwijskiej polityki ostatnich lat. Parlamentarzyści zajmowali się interpelacją do ministra spraw wewnętrznych Eduardo del Castillo z rządzącego Ruchu na rzecz Socjalizmu (MAS) w sprawie zatrzymania byłej tymczasowej prezydent kraju Jeanine Anez. Została ona oskarżona o "terroryzm" i "spiskowanie przeciwko rządowi" w ramach śledztwa, które ma wyjaśnić okoliczności próby zamachu stanu przeciwko byłemu socjalistycznemu prezydentowi Evo Moralesowi.
Morales został w 2019 roku zmuszony do rezygnacji z urzędu, stając wobec zarzutów o sfałszowanie wyborów, co doprowadziło do gwałtownych protestów. Zginęły wówczas 33 osoby. Morales, pierwszy prezydent Boliwii pochodzący z tubylczej ludności indiańskiej, ubiegał się o czwartą kadencję prezydencką, co było sprzeczne z konstytucją.
Bójka na sali parlamentarnej
Gdy minister Eduardo del Castillo zabrał głos, z ław opozycyjnych rozległy się okrzyki, na które odpowiedzieli członkowie większościowego MAS. O zachowanie spokoju do parlamentarzystów apelował Freddy Mamani, przewodniczący boliwijskiej Izby Deputowanych.
Tymczasem w pierwszym rzędzie rozpoczęła się potyczka między przedstawicielem MAS Antonio Colque a politykiem opozycyjnego Creemos Henrym Montero. Początkowa szarpanina szybko przerodziła się w wymianę ciosów. Chwilę później kamery zarejestrowały bójkę między dwiema parlamentarzystkami. Polityczki szarpały się za włosy i wymieniły pojedyncze ciosy. Wydarzenie to zmusiło przewodniczącego parlamentu do wstrzymania obrad.
- Nie możemy na to pozwolić. Całkowicie odrzucamy tego typu fizyczną, psychiczną i słowną przemoc. Nie żyjemy już w rasistowskich czasach – mówił Antonio Colque. Jego zdaniem, choć "demokracja została odbudowana", należy kontynuować wysiłki w celu "umacniania procesu zmian". - Zawsze na własnych nogach, nigdy na kolanach – mówił polityk MAS, który reprezentuje rdzenną ludność Boliwii. Na jego twarzy widać było obrażenia po bójce.
Henry Montero mówił z kolei, że "wszystko, o co prosimy, to by zaczęto nas szanować, aby nie nazywano nas kryminalistami". – Bardzo przepraszam naród boliwijski za to, co się stało – dodał opozycyjny deputowany.
Źródło: "El Mundo", Reuters