Mieszkańcy Haiti coraz bardziej boją się szerzącej się w kraju cholery. We wtorek około 300 osób zaatakowało jeszcze nieotwartą klinikę w mieście Saint Marc. Wszystko z powodu obaw, że szpital będzie sprzyjać rozprzestrzenianiu się choroby.
Centrum medyczne zamierzała otworzyć w Saint Marc, które szczególnie zostało dotknięte przez epidemię, organizacja Lekarze Bez Granic.
Klinika miała pomieścić 400 osób, ograniczyć rozprzestrzenianie się cholery i ratować pacjentów, którym grozi śmierć z powodu odwodnienia spowodowanego wywołaną przez cholerę biegunką.
Atak na klinikę
Jednak mieszkańcom pomysł się nie spodobał.
Protestujący rzucali kamieniami, w kierunku centrum medycznego poleciał też przynajmniej jeden koktajl Mołotowa. Na miejsce przyjechała policja a także żołnierze sił pokojowych ONZ, którzy oddali strzały ostrzegawcze. Przedstawiciele władz musieli zapewnić demonstrantów, że w okolicy Saint Marc nie powstanie klinika.
Będą negocjacje
Francisco Otero, szef hiszpańskiego oddziału Lekarzy Bez Granic powiedział w rozmowie z Associated Press, że w najbliższych dniach podjęte zostaną próby wyjaśnienia mieszkańcom Saint Marc, że otworzenie szpitala nie niesie dodatkowego ryzyka zarażenia się chorobą. Otero podkreślił, że powstrzymanie fali zakażeń jest niezmiernie ważne i jego organizacja postara się otworzyć swoje centrum medyczne w innej części miasta.
Epidemia pochłonęła ponad 280 ofiar. W szpitalach przebywa ponad 3,5 tys. chorych.
Źródło: PAP