Do walki doszło po napadzie na sklep jubilerski, w którym zginął jego strażnik. Policja natychmiast podążyła tropem napastników, aż do domu w slumsowych przedmieściach stolicy.
Na miejsce wezwano 300 policjantów z jednostek specjalnych i 70 żołnierzy. Jak podaje lokalne radio, wezwani do poddania się złodzieje odpowiedzieli, że "jedyne co możemy zrobić, to opuścić budynek dopiero po śmierci". Rzecznik policji poinformował później, że wszyscy zginęli z bronią w ręku.
Pięć osób - żołnierz, trzech policjantów i rzecznik policji - zostało rannych.
Źródło: APTN
Źródło zdjęcia głównego: aptn