W szpitalu w Mińsku zmarł w środę 43-letni mężczyzna z Brześcia, który 11 sierpnia został postrzelony podczas protestów w tym mieście - przekazał w środę portal TUT.by. Krewni dopiero po dwóch dniach odnaleźli go w mińskim szpitalu wojskowym. Miał ranę postrzałową głowy.
Krewni mężczyźni powiedzieli TUT.by, że według świadków Hienadź Szutau nie uczestniczył w żadnych bójkach, a po prostu szedł ulicą. Według przytoczonych relacji strzał został oddany z dachu budynku.
Mężczyzna trafił najpierw do szpitala w Brześciu, a następnie śmigłowcem został przetransportowany do szpitala wojskowego w Mińsku. Według córki miał ranę postrzałową głowy i poważne uszkodzenie mózgu. O śmierci mężczyzny na Twitterze napisał także dziennikarz Andrzej Poczobut.
Wcześniej MSW potwierdziło, że w Brześciu milicja używała ostrej broni. Podano wówczas, że raniono jedną osobę w obronie koniecznej przed napaścią "agresywnej grupy ludzi, uzbrojonych w metalowe pręty".
Trzecia ofiara śmiertelna brutalnie stłumionych protestów
Szutau jest trzecią ofiarą śmiertelną podczas brutalnie stłumionych przez milicję i wojska MSW protestów powyborczych na Białorusi.
W trakcie akcji struktur siłowych zatrzymano blisko 7000 osób.
Źródło: PAP