Wywiad zza krat. Kalesnikawa o "cenie, jaką będą musieli zapłacić Białorusini"

Źródło:
Deutsche Welle, tvn24.pl
Maryja Kalesnikawa laureatką Międzynarodowej Nagrody Jana Karskiego (22.06.2021 r.)
Maryja Kalesnikawa laureatką Międzynarodowej Nagrody Jana Karskiego (22.06.2021 r.)
TVN24
Maryja Kalesnikawa laureatką Międzynarodowej Nagrody Jana KarskiegoTVN24

Białoruska opozycjonistka Maryja Kalesnikawa, która przebywa w więzieniu, udzieliła wywiadu niemieckiej stacji Deutsche Welle. Opowiedziała między innymi, jak wygląda jej życie za kratami i co dodaje jej otuchy. Zaapelowała do Białorusinów na uchodźstwie, by nie zapominali o swoich rodakach w ojczyźnie. Jej zdaniem utrata władzy przez Alaksandra Łukaszenkę to tylko kwestia czasu. "Nic nie trwa wiecznie" - napisała w liście w odpowiedzi na pytania redakcji DW.

Maryja Kalesnikawa, z wykształcenia flecistka, to dziś jedna z twarzy białoruskiej opozycji. W 2020 roku po wyborach prezydenckich na Białorusi - sfałszowanych w zgodnej opinii Zachodu - stała się jedną z liderek protestów przeciwko Alaksandrowi Łukaszence. Na początku września aktywistka została skazana na 11 lat więzienia pod zarzutem "wzywania do działań na szkodę bezpieczeństwa narodowego i zmowy w celu przejęcia władzy". Zamierza odwołać się od wyroku pod koniec grudnia.

Przebywająca w zakładzie karnym w Mińsku Kalesnikawa udzieliła wywiadu niemieckiej stacji Deutsche Welle. DW otrzymała zgodę na wysłanie pytań do opozycjonistki w formie pisemnej. W swoich odpowiedziach Białorusinka opowiada o więziennym życiu oraz obecnej sytuacji politycznej w jej kraju.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Opozycjonistka o życiu za kratami 

Kalesnikawa pisze, że w więzieniu brakuje jej właściwie wszystkiego: "powietrza, słońca, mojego fletu, listów, rozmów i możliwości wzięcia prysznica". "Ale jeśli wiesz, po co [żyjesz - przyp. red.], to nie ma znaczenia jak" - dodaje. 

Jak podkreśla, mimo że ma ograniczoną możliwość utrzymywania kontaktów ze światem zewnętrznym, czuje "troskę i miłość ludzi na Białorusi i całym świecie". Opozycjonistka przyznaje, że daje jej to "ogromne wsparcie i energię". 

Razem z Kalesnikawą karę więzienia odbywa białoruski prawnik Maksym Znak, który został skazany na 10 lat więzienia. W rozmowie z Deutsche Welle opozycjonistka ocenia, że ich wyroki są "absurdalne", ponieważ oboje są niewinni. "Tylko jedna osoba uzurpowała sobie władzę państwową" - stwierdza Kalesnikawa, mając na myśli Łukaszenkę. Dodaje, że nie zamierza prosić o ułaskawienie. "O tym nie ma mowy" - podkreśla. 

Kalesnikawa: niczego nie żałuję

Towarzyszki Kalesnikawej w walce przeciwko reżimowi Łukaszenki - Swietłana Cichanouska i Weranika Capkała - opuściły Białoruś i kontynuują swoją opozycyjną działalność na uchodźstwie. Cichanouska - uznawana za liderkę białoruskiej opozycji - oznajmiła niedawno, że za granicą jest bardziej przydatna niż w kraju, gdzie - podobnie jak Maryja Kalesnikawa - z pewnością wylądowałaby za kratkami. Kalesnikawa w rozmowie z DW podkreśla jednak, że nie żałuje decyzji o pozostaniu w ojczyźnie.

Maryja Kalesnikawa walczy z reżimem Łukaszenki Jelena Tołkaczewa/TUT.by

Białoruskie "więzienia są przepełnione uczciwymi, odważnymi Białorusinami, którzy nie marnują czasu, myśląc o tym, by się poddać, mimo nieprawdopodobnej presji", jakiej są poddawani - pisze Kalesnikawa w liście do DW . Jak wyznaje, "to zaszczyt towarzyszyć mojemu narodowi w tej wędrówce ku pokojowi i zmianie". "Każdy odgrywa wyjątkową rolę w tej historii" - dodaje opozycjonistka. 

Kalesnikawa pisze, że ma wiele planów na to, co będzie robić, gdy już opuści więzienie. "Mam wiele muzycznych pomysłów, pomysłów na projekty artystyczne" - wyznaje. Jednym z nich jest "przekształcenie aresztu śledczego w centrum kultury". Opozycjonistka chciałaby również zorganizować "centrum resocjalizacji i rehabilitacji dla kobiet, które zostały pozbawione wolności".

Protesty na BiałorusiShutterstock

Kalesnikawa: utrata władzy przez Łukaszenkę to tylko kwestia czasu 

Opozycjonistka była pytana, co sądzi o proponowanej przez Łukaszenkę reformie konstytucyjnej, a także o podpisanych w ostatnim czasie porozumieniach między Mińskiem i Moskwą. 4 listopada Alaksandr Łukaszenka podpisał dekret o przyjęciu do realizacji programu pogłębienia integracji rosyjsko-białoruskiej w latach 2021-2023, w ramach Państwa Związkowego. Jak wyjaśnia Ośrodek Studiów Wschodnich, dokument dotyczy przede wszystkim uzgodnionych wstępnie we wrześniu 28 programów związkowych, które docelowo mają doprowadzić do unifikacji polityk gospodarczych, społecznych i energetycznych, w tym utworzenia wspólnego rynku gazu, ropy i energii elektrycznej. 

Putin i Łukaszenka Shutterstock

"Nikt jeszcze nie widział projektu nowej konstytucji ani 28 programów związkowych" - stwierdza Kalesnikawa. Jak pisze, trudno jej uwierzyć, że gdy w kraju "niszczone są" media i społeczeństwo obywatelskie, jednocześnie próbuje się "demokratyzować" konstytucję i "odchodzić od autorytaryzmu".

Opozycjonistka wzywa wszystkich Białorusinów poza granicami kraju, by nie zapominali o swoich rodakach w ojczyźnie. "Podziwiam wszystkich tych, którzy zostali zmuszeni do emigracji, a mimo to kontynuują walkę o Białoruś. Każdy ma swój wkład na rzecz wspólnego celu" - przekonuje. I podkreśla: "Ważne, by nie oderwać się od rzeczywistości i zdać sobie sprawę, że sytuacja jest poważna i zajmie trochę czasu, zanim uda się wypracować jakieś rozwiązanie".

W opinii Kalesnikawej w walce o odsunięcie Łukaszenki od władzy "stracono już ponad rok". Opozycjonistka jest jednak pewna, że kres jego rządów jest "jedynie kwestią czasu, który jest ceną, jaką będą musieli zapłacić Białorusini". "Nic nie trwa wiecznie. Są siły [wewnątrz rządu - przyp. red.] otwarte na konstruktywne kroki i dialog" - twierdzi białoruska opozycjonistka w liście do Deutsche Welle. "Życie Białorusinów, nasza wspólna przyszłość i wspólny dom - to są nasze podstawowe wartości. One zmuszają nas, byśmy szukali wyjścia z tego kryzysu" - puentuje Kalesnikawa. 

Kalesnikawa: utrata władzy przez Łukaszenkę to tylko kwestia czasu president.gov.by

Jedna z liderek protestów na Białorusi

Maryja Kalelsnikawa kierowała sztabem byłego bankiera Wiktara Babaryki, niedopuszczonego do startu w wyborach prezydenckich na Białorusi w sierpniu 2020 roku i skazanego rok później na 14 lat kolonii karnej za rzekome malwersacje finansowe.

Po uniemożliwieniu Babaryce startu w wyborach, aktywistka poparła kandydatkę opozycji Swiatłanę Cichanouską. Po wyborach przez opozycję i demokratyczną opinię międzynarodową uznanych za sfałszowane i po przymusowej emigracji Cichanouskiej była twarzą masowych protestów przeciwko rządom Alaksandra Łukaszenki. We wrześniu zeszłego roku została zatrzymana. Białoruskie służby próbowały wywieźć ją na Ukrainę, ale przy granicy aktywistka podarła paszport i uniemożliwiła ich plany.

Protesty na BiałorusiShutterstock

Po tym zdarzeniu została oskarżona o wzywanie do działań na szkodę bezpieczeństwa państwa i osadzona w mińskim areszcie.

Na początku września bieżącego roku sąd skazał Kalesnikawą na 11 lat więzienia pod zarzutem "wezwania do działań na szkodę bezpieczeństwa narodowego i zmowę w celu przejęcia władzy, a także o utworzenie organizacji ekstremistycznej".

CZYTAJ WIĘCEJ W PREMIUM:

"Politycznych tu nie brakuje. Można ich rozpoznać z daleka, po żółtej łacie" >>>

Słabość w sile, czyli Łukaszenka i jego reżim rok po wyborach >>>

Autorka/Autor:momo//now

Źródło: Deutsche Welle, tvn24.pl