Prezydentem Białorusi zostanie mężczyzna - oświadczył obecny przywódca tego kraju Alaksandr Łukaszenka, stwierdzając, że "społeczeństwo nie dojrzało, by głosować na kobietę". Wybory prezydenckie na Białorusi odbędą się 9 sierpnia. Apele obrońców praw człowieka, by w czasie pandemii COVID-19 przeprowadzić je "zdalnie", zostały zignorowane.
- Nasze społeczeństwo nie jest wystarczająco dojrzałe, by głosować na kobietę. Ponieważ w naszym kraju, zgodnie z konstytucją, prezydent ma silną władzę - oświadczył Alaksandr Łukaszenka w czasie piątkowego spotkania z pracownikami zakładu produkującego traktory w Mińsku.
Przywódca stwierdził, że "Białoruś to nie Litwa, gdzie prezydentem była Dalia Grybauskaite, która za nic nie była odpowiedzialna, ponieważ Litwa jest republiką parlamentarną". - Na Białorusi jest inaczej i jej prezydentem będzie mężczyzna, jestem o tym absolutnie przekonany - dodał.
Mimo pandemii COVID-19 wybory prezydenckie na Białorusi odbędą się 9 sierpnia. Apele obrońców praw człowieka, by głosowanie, z uwagi na zagrożenie infekcją, zostało przeprowadzone "zdalnie", zostały zignorowane przez Centralną Komisję Wyborczą.
Jak podała białoruska sekcja Radia Swoboda, kilkunastu potencjalnych kandydatów w wyborach zbiera podpisy poparcia. Wśród nich są cztery kobiety. Na początku maja Łukaszenka, który sprawuje urząd prezydenta Białorusi nieprzerwanie od 1994 roku, zapowiedział, że zamierza ubiegać się o szóstą kadencję. "Liczba jego kadencji może być nieograniczona dzięki zmianom w konstytucji" - przypomniało Radio Swoboda.
"Ludzie z pieniędzmi i doświadczeniem"
W 2015 roku kontrkandydatką Łukaszenki w wyborach prezydenckich była działaczka społeczna i psycholog Tatiana Korotkiewicz - pierwsza w historii tego kraju kobieta, ubiegająca się o najwyższy urząd w państwie. - Mamy wiele uprawnień dla prezydenta - od bezpieczeństwa po gospodarkę, których człowiek w spódnicy z pewnością nie będzie w stanie wykonać - mówił o swojej rywalce Łukaszenka. Pokonał ją miażdżącą przewagą głosów. Na Łukaszenkę zagłosowało wówczas ponad 83 procent wyborców, Korotkiewicz poparło zaledwie 4,4 procent głosujących.
Zdaniem białoruskich i rosyjskich ekspertów pandemia może jednak znacząco osłabić poparcie dla prezydenta, który - od wielu lat sprawowania władzy - po raz pierwszy ma silnych konkurentów, którzy nie są przedstawicielami opozycji. Są nimi bankier Wiktar Babaryk i biznesmen Waler Capkała.
"Są to ludzie z solidnymi pieniędzmi i doświadczeniem, którzy mogą przyciągnąć wielu zwolenników. Nie wahają się krytykować rządu. Babaryk, były wieloletni prezes jednego z największych banków na Białorusi, zyskuje popularność szczególnie szybko. W ciągu tygodnia do jego grupy inicjatywnej dołączyło rekordowe 9 tysięcy osób. To nieco mniej niż 11 tysięcy osób, które Łukaszenka zebrał przy pomocy wszystkich swoich zasobów administracyjnych" - skomentował analityk Centrum Carnegie w Moskwie Artiom Szrajbman w swojej publikacji na łamach rosyjskojęzycznego portalu Meduza, zarejestrowanego na Łotwie.
Na Białorusi odnotowano dotąd ponad 40 tysięcy przypadków zakażenia koronawirusem. Z powodu COVID-19 zmarły 224 osoby. Łukaszenka pozostaje zwolennikiem "liberalnego podejścia" dotyczącego walki z pandemią. W kraju nie została wprowadzona kwarantanna na szerszą skalę, odbywają się mecze piłkarskie i hokejowe, a granice są otwarte dla przyjezdnych.
Źródło: Radio Swoboda, belta.by, meduza.io
Źródło zdjęcia głównego: president.gov.by