Berlusconi wyszedł ze szpitala. "Było ciężko. Moja żona przeszła samą siebie"

Źródło:
Corriere della Sera
Silvio Berlusconi na nagraniach archiwalnych
Silvio Berlusconi na nagraniach archiwalnychArchiwum Reuters
wideo 2/4
Silvio Berlusconi na nagraniach archiwalnychArchiwum Reuters

Silvio Berlusconi po 45 dniach hospitalizacji opuścił szpital San Raffaele w Mediolanie i przebywa już w domu. Były premier Włoch udzielił długiego wywiadu dziennikarzowi "Corriere della Sera". - Było ciężko, ale nie traciłem nadziei. Moja żona Marta nie zostawiła mnie samego nawet na minutę - relacjonował 86-letni polityk. Zapowiadział też, że dalej będzie brał czynny udział w polityce kraju. - Właściwie nie przestałem pracować, kontaktowałem się z moją partią nawet wtedy, gdy leżałem na oddziale intensywnej terapii - stwierdził.

Lider i założyciel prawicowej partii Forza Italia trafił do szpitala 5 kwietnia z diagnozą ciężkiego zapalenia płuc. Dzień później lekarze podali oficjalnie, że Berlusconi od pewnego czasu cierpi na białaczkę. Były premier Włoch przez 12 dni przebywał na oddziale intensywnej terapii, skąd po poprawie jego stanu zdrowia, został przeniesiony na zwyczajny oddział szpitala w Mediolanie.

19 maja Berlusconi wyszedł z placówki, wsiadł na tylne siedzenia czarnego audi, gdzie czekała na niego żona, 33-letnia Marta Fascina. Następnie odjechali nie zatrzymując się ani na chwilę przy dziennikarzach, którzy czekali przy bramie wjazdowej szpitala. Pozdrowił kilkudziesięciu zebranych tam ludzi machając im ręką przez szybę.

Otuchy dodawała rodzina, przyjaciele, a nawet liderzy opozycji

Pierwszy wywiad jakiego udzielił ukazał się we wtorek na portalu dziennika "Corriere della Sera". Dziennikarz na początku zapytał polityka o to jak się czuje. - Lepiej, dziękuję. Jeszcze dochodzę do siebie, ale to kwestia czasu - odpowiedział 86-latek.

- Wielu ludzi martwiło się o pański stan zdrowia, czy bał się Pan, że coś może pójść nie tak? - dopytał dziennikarz. - Było ciężko, ale nie traciłem nadziei. Kwestię mojego zdrowia powierzyłem, jak zawsze w ciężkich momentach, pomocy Nieba i profesjonalnej opiece lekarzy oraz personelu szpitala San Raffaele, którym już nigdy nie przestanę dziękować - zapewnił Silvio Berlusconi.

- Moja żona Marta przeszła samą siebie, czuwała przy mnie z opieką i poświęceniem, któremu ciężko dorównać. Da się to wytłumaczyć tylko wielką miłością, jaka nas łączy. Wiele razy musiałem ją prosić, aby chwilę odpoczęła i zajęła się sobą, nie zostawiła mnie samego nawet na minutę. Moje dzieci, mój brat i moi przyjaciele również byli przy mnie każdego dnia. W ciężkich momentach miłość jaka łączy rodzinę jest czymś najważniejszym - podkreśla polityk. - Doświadczyłem też wiele ciepła i wzruszających gestów od wielu nieznanych mi osób. Wszyscy liderzy świata polityki, również z opozycji, życzyli mi powrotu do zdrowia i dodawali otuchy, za co jestem naprawdę bardzo wdzięczny - dodał jeszcze.

Silvio Berlusconi i jego partnerka, Marta Fascinatwitter.com/berlusconi

Nie zamierza dzielić się władzą w partii

Na pytanie dziennikarza "Corriere" o dalsze plany i o to w jakim stopniu były premier Włoch zamierza teraz udzielać się na arenie politycznej, Berlusconi odparł, że "właściwie nie przestałem pracować, kontaktowałem się z moją partią nawet kiedy leżałem na oddziale intensywnej terapii." - Jeśli chodzi o przyszłość, mamy wiele spraw do zrobienia i mam zamiar kontynuować pracę stojąc, jak do tej pory, u sterów partii Forza Italia - zapewnił 86-latek.

Zapytany o stosunki z koalicjantami stwierdził, że więzi między nimi zdecydowanie się zacieśniły. - Są absolutnie wspaniałe. Premier Giorgia Meloni i Matteo Salvini (lider prawicowej Ligi - red.) byli dla mnie w ostatnich tygodniach jak prawdziwi przyjaciele, co świadczy o tym, że łączy nas nie tylko polityka, ale też szczególne więzi osobiste - powiedział.

Giorgia Meloni i Silvio Berlusconi, październik 2022 rokufacebook.com/SilvioBerlusconi

"Jesteśmy najpiękniejszym krajem świata"

Skomentował też kwestię ostatnich katastrofalnych powodzi w regionie Emilia Romania. - Angażujemy się w pomoc jak możemy, zamroziliśmy tamtejszym przedsiębiorcom obowiązek płacenia rachunków, podatków, aktywowaliśmy fundusz pomocy finansowej. Kiedy stawia się czoła tak dramatycznym sytuacjom jakie widzimy w Emilii Romanii, każdy krok na drodze do pomocy jest warty swojej ceny - podkreślił Silvio Berlusconi.

Na koniec dziennikarz "Corriere della Sera" zapytał jeszcze jak były premier widzi przyszłość Włoch w kontekście wzrostu cen i kryzysu gospodarczego. - Włochy, kraj, który kocham, ma przed sobą wielką przyszłość, bo nasz naród jest wyjątkowy i potrafi zdziałać cuda. Mamy też jednak wielkie problemy do rozwiązania, biedę, trudności ze znalezieniem pracy wśród młodych. Dlatego musimy zreformować sądownictwo, zwiększyć efektywność procedur, zmodernizować infrastrukturę. Musimy sprawić by nasz kraj był atrakcyjny dla ludzi pracujących i dla tych, którzy tej pracy szukają. Poza tym, jesteśmy najpiękniejszym krajem świata - zakończył Berlusconi.

Autorka/Autor:ww / prpb

Źródło: Corriere della Sera

Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/SilvioBerlusconi