Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył w czwartek w rozmowie z szefem brytyjskiej dyplomacji Philipem Hammondem, że dla zmniejszenia napięcia w konflikcie z separatystami w Donbasie na Ukrainę należy przysłać międzynarodowy kontyngent pokojowy.
Poroszenko, który przyjął Hammonda w Kijowie w czwartek wieczorem, po raz kolejny zwrócił się do Zachodu z apelem, by pilnie kontrolował wypełnianie przez wspierającą separatystów Rosję porozumień pokojowych z Mińska. Prezydent Ukrainy powtórzył ponownie prośbę o wysłanie do Donbasu kontyngentu pokojowego.
- Będzie bardzo niebezpiecznie, jeśli partnerzy europejscy założą różowe okulary, uważając, że wszystko jest w porządku – powiedział szef państwa, cytowany przez swą administrację.
Poroszenko zwrócił uwagę, że mińskie ustalenia nie są realizowane, gdyż strona przeciwna nadal przetrzymuje jeńców, takich jak uprowadzona z Ukrainy i przebywająca w areszcie w Moskwie lotniczka Nadija Sawczenko, na Ukrainie wciąż znajdują się obce wojska, a władze w Kijowie nie mogą kontrolować części swej granicy z Rosją.
Poroszenko dziękuje za wsparcie
Prezydent podziękował Wielkiej Brytanii za "silne wspieranie" możliwości obronnych Ukrainy, jej niepodległości i jedności terytorialnej. - Nasza walka to bitwa o wolność, demokrację oraz o europejskie wartości i zasady – podkreślił.
Podczas rozmowy z Hammondem Poroszenko zwrócił uwagę, że walki z separatystami w Donbasie nie są jedynym problemem Ukrainy. Trudna sytuacja panuje na okupowanym przez Rosję Krymie, gdzie dochodzi do łamania praw człowieka, m.in. w stosunku do ludności tatarskiej.
Brytyjski minister spotkał się wcześniej w czwartek z szefem ukraińskiej dyplomacji Pawłem Klimkinem, a następnie z premierem Arsenijem Jaceniukiem. Na wspólnej konferencji prasowej z Klimkinem Hammond potwierdził, że Londyn przyśle na Ukrainę instruktorów wojskowych, którzy będą szkolili ukraińskich żołnierzy.
Autor: kło//gak / Źródło: PAP