"To nieprawda, że naloty są pomocne. Pomogłyby, gdyby były poważne i skuteczne"

USA i ich sojusznicy z koalicji we wrześniu rozpoczęli naloty na pozycje bojowników dżihadystycznych ugrupowań w Syrii, m.in. Państwa Islamskiego (IS), które od czerwca zdobyło kontrolę nad dużymi obszarami w Syrii i sąsiednim Iraku.

Na pytanie, czy kampania nalotów pomogła syryjskiemu wojsku, Asad odpowiedział: - Ataki z powietrza nie zakończą terroryzmu. Kluczowi są żołnierze w terenie, którzy znają kraj i są w stanie reagować. Dlatego też nie ma żadnych wymiernych wyników prowadzonych od dwóch miesięcy nalotów koalicji.

I dodał: - To nieprawda, że naloty są pomocne. Pomogłyby, gdyby były poważne i skuteczne - podkreślił Asad w wywiadzie, którego fragmenty "Paris Match" zamieścił w środę na swojej stronie internetowej.

- Walczymy z DAESZ (skrót arabskiej nazwy Państwa Islamskiego) i nie zauważyliśmy żadnej różnicy, szczególnie że Turcja bezpośrednio wspiera (islamistów - red.) - podkreślił.

Kilka dni temu w podobnym tonie wypowiadał się szef MSZ Syrii. - Wszystko wskazuje, że IS dzisiaj, po dwóch miesiącach nalotów koalicji, nie jest słabsze - mówił w wywiadzie dla libańskiej telewizji.

Władze w Damaszku wielokrotnie oskarżały Turcję o wspieranie islamistycznych ugrupowań w Syrii. Ankara odpiera te zarzuty.

W Syrii bombardowania prowadzą USA wraz z siłami zbrojnymi pięciu państw arabskich: Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Arabii Saudyjskiej, Kataru, Bahrajnu i Jordanii.

Sekretarz stanu USA John Kerry ocenił w środę na spotkaniu ministrów zagranicznych łącznie ok. 60 państw koalicji, że naloty wyrządziły "znaczne szkody" po stronie IS. Dodał, że kampania przeciw IS może potrwać całe lata, ale koalicja pozostanie zaangażowana "tak długo, jak to będzie konieczne".

Autor: pk / Źródło: PAP