Bananem lub rybą piłą można "zabić" prezydenta

Aktualizacja:
Bananem lub rybą piłą można "zabić" prezydenta
Bananem lub rybą piłą można "zabić" prezydenta
TVN24
Bananem lub rybą piłą można "zabić" prezydentaTVN24

Kijem baseballowym, bananem, rybą piłą, strzałem z pistoletu lub z kuszy, a nawet butem - w Internecie można "zabić" prezydenta niemal każdego państwa. Jednak w każdym kraju podejście do takich gier jest różne. W Stanach Zjednoczonych swobodnie można grać w grę "Zabić Obamę", natomiast w Niemczech reakcja służb na grę, w której można "zabić" Angelę Merkel, nastąpiłaby tylko wówczas gdyby kanclerz poczuła się urażona.

Także w Polsce powstała gra, w której można było "zabić" prezydenta. Mieszkanie autora strony internetowej, na której została ona zamieszczona 18 maja przeszukali funkcjonariusze ABW, badając czy na jego stronie znieważono Bronisława Komorowskiego.

- Co by było gdyby na stronach internetowych pojawiły się strony Anty-Obama. I tam by było "Obama killer". Natychmiast by ta strona była zamknięta, a nie po paru miesiącach. Nie tak jak w Polsce. Przyszłoby do domu Secret Service, a człowiek zostałby postawiony przed sądem - twierdzi Julia Pitera (PO).

"Zabić" Obamę, Merkel, Putina..

Pani minister z jednej strony ma rację, bo znana jest historia Julii Wilson z 2006 r. 14-latka weszła na stronę "antybuszowską" po czym amerykańskie siły specjalne weszły do jej szkoły. Chciały aresztować nastolatkę. Wtedy media nie zostawiły na Secret Service suchej nitki. Od tej pory służby są dużo ostrożniejsze. Dziś można swobodnie zagrać w satyryczną grę "zabić Obamę". Powstała ona rok temu. Jej celem jest "wyperswadowanie prezydentowi podwyżki podatków".

W Internecie są także gry, w których na celowniku są George Bush, czy Władimir Putin. Wirtualnie zabić można też Berlusconiego i Angelę Merkel.

Na wniosek prezydenta

W Niemczech, jak w Polsce, również istnieją przepisy zakazujące znieważania najważniejszych osób w państwie. Ale jest różnica. To prezydent lub kanclerz muszą poczuć się urażeni. - Współczesne środki przekazu, tak jak Internet wchodzą w grę, ale jest to czyn, który jest ścigany na wniosek prezydenta - tłumaczy Bogna Baczyńska, z Katedry Prawa Konstytucyjnego i Integracji Europejskiej. Za takie gry głowie państwa nie przyjdzie jednak do głowy nikogo pozywać. Ale przepis nie jest bynajmniej martwy - stosuje się go głównie w stosunku do neofaszystów. - Istnieje taka kategoria obrazy państwa, która jest stosowana wobec NPD-owców. Było sto kilkadziesiąt przypadków w samej Saksonii - mówi Adam Krzemiński, dziennikarz "Polityki".

Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24