Brudne naczynia były prawdopodobnie motywem zbrodni, której dokonała 67-letnia Tamara Samsonowa. Emerytka z Sankt Petersburga podejrzewana jest o zamordowanie 78-letniej sąsiadki, którą się opiekowała. Policja przypuszcza, że ofiarami Samsonowej mogło paść jeszcze co najmniej 10 osób. Tyle zabójstw opisała w pamiętniku. Rosyjskie media nazwały ją "Babcia Rozpruwacz" lub "Babuszka Jaga".
Sprawa wstrząsnęła Sankt Petersburgiem. 26 lipca mieszkanka miasta zauważyła duży pakunek. Okazało się, że to zawinięty w prześcieradło ludzki korpus. Policja szybko ustaliła, że ofiarą ewidentnej zbrodni jest 78-letnia Walentina Ułanowa.
Uciec przed samotnością
Gdy wkroczyli do jej mieszkania, zastali tam 67-letnią Tamarę Samsonową. W łazience zobaczyli ślady krwi. Podczas przesłuchania starsza pani przyznała niemal od razu, że to ona zamordowała znajomą. Okazało się, że panie poznały się w marcu br. w punkcie opieki społecznej. Obie były samotne, nie miały dzieci, mężowie nie żyli. Mieszkały w sąsiednich blokach. Samsonowa zaproponowała, że w zamian za opiekę mogłaby zamieszkać z Ułanową, by "uciec przed samotnością".
Motywem zbrodni miała być kłótnia o brudne naczynia. 67-latka przestraszyła się, że z powodu zwady właścicielka mieszkania ją wyrzuci. Wtedy postanowiła zabić swą współlokatorkę i podopieczną. Do zbrodni doszło 23 lipca. Samsonowa poćwiartowała zwłoki gospodyni w łazience. Przez dwie godziny roznosiła fragmenty ciała po okolicy. Na monitoringu zabezpieczonym przez śledczych widać, jak kobieta późną nocą wynosi z mieszkania duże pakunki.
Do dziś nie znaleziono rąk, nóg i głowy ofiary.
Ślady krwi pod podłogą
Policjanci przeszukujący mieszkanie Tamary Samsonowej znaleźli pod podłogą ślady krwi, a na lodówce książkę o treści astrologiczno-ezoterycznej. W książce brakowało kilku stron. Natrafili też na pamiętnik, który podejrzana prowadziła od 2000 roku. W trzech językach: rosyjskim, niemieckim i angielskim, kobieta opisała zabójstwa, jakich miała dokonać w ciągu kilkunastu lat.
Jedno z opisywanych zabójstw przypomniało policjantom sprawę z 2003 roku. Przy stawie na ul. Dymitrowa, niemal dokładnie w tym samym miejscu, w którym znaleziono ciało Ułanowej, porzucono worki z rozczłonkowanym ciałem 32-letniego mężczyzny. Okazało się, że wynajmował on pokój od Samsonowej. W pamiętniku domniemanej zabójczyni znaleziono opis charakterystycznego tatuażu - dokładnie takiego, jaki miał zamordowany. W workach, w których znajdowały się części ciała 32-latka, znaleziono też wyrwane kartki z książki o astrologii. Pokrywają się one z brakującymi z egzemplarza znalezionego przez policjantów w mieszkaniu Samsonowej.
Kobieta utrzymuje, że dokonała wszystkich opisywanych przez siebie morderstw. Jej pierwszą ofiarą miał być lokator Władimir, któremu w 2000 roku wynajmowała pokój. Niewykluczone, że zabiła także własnego męża, który zniknął w 2005 roku. Samsonowa zgłosiła jego zaginięcie, mężczyzna został uznany za zmarłego.
Aresztowana na dwa miesiące
Starsza pani była wielokrotnie pacjentką szpitala psychiatrycznego - poinformowały w piątek rosyjskie media. Dokładna diagnoza zostanie przedstawiona podczas rozprawy, możliwe jednak, że Samsonowa choruje na schizofrenię. Podczas przesłuchania mówiła m.in., że zabijać kazał jej "natrętny sąsiad z góry". Podczas rozmowy z dziennikarzem lokalnego portalu fontanka.ru często popadała w skrajne nastroje, od euforii po przygnębienie. Mówiła np., że jest gotowa ponieść konsekwencje swojej zbrodni, przez którą "wstydzi się przed całym osiedlem", po czym posyłała "całusy dla czytelników" wprost w obiektyw kamery.
"Babuszka Jaga" z Sankt Petersburga została aresztowana na dwa miesiące. Spędzi je w izolatce pod czujną obserwacją naczelnika wydziału zabójstw, który - jak pisze fontanka.ru - zaczął czytać ezoteryczną literaturę, by "wpłynąć na tę samą falę".
- Najważniejsze, żeby z tego wypłynął i żebyśmy też jego nie stracili - żartują petersburscy policjanci.
Autor: asz//rzw / Źródło: fontanka.ru, newsru.com, lifenews.ru
Źródło zdjęcia głównego: Reuters