Chwile grozy przeżył jeden z adeptów latania w Australii. Jego instruktor podczas pierwszej lekcji w powietrzu stracił przytomność. Pilotowi stażyście udało się jednak bezpiecznie wylądować.
Do zdarzenia doszło w sobotnie popołudnie na lotnisku Jandakot w Perth, stolicy Australii Zachodniej.
Po zaledwie godzinie lotu Max Sylvester, uczący się zawodu pilota, poinformował kontrolę ruchu lotniczego, że jego instruktor, Robert Mollard z Nowej Zelandii, zasłabł.
"Miałeś okazję lądować? Nie"
- Próbuję go [instruktora - przyp. red.] trzymać, ale on wciąż się osuwa - przekazał Sylvester.
- Wykonujesz świetną robotę. Wiem, że to naprawdę stresujące, ale dasz sobie radę, a my ci w tym pomożemy. Czy wcześniej miałeś okazję lądować? - zapytał kontroler. - Nigdy - odpowiedział pilot stażysta, dodając, że to jego pierwsza lekcja latania.
Adept na szczęście zachował zimną krew. Kontroler przekazał mu kilka informacji na temat wytracania prędkości przed rozpoczęciem trudnego procesu lądowania. Sylvester wszystkie polecenia wykonał. Po godzinie udało mu się bezpiecznie sprowadzić maszynę na ziemię.
Jego instruktor w poważnym, ale stabilnym stanie został zabrany do szpitala.
"Mogło się skończyć bardzo źle"
Chuck McElwee, właściciel Air Australia International, przyznał, że to pierwszy taki incydent w 28-letniej historii szkoły pilotażu. - Wszystko mogło się skończyć bardzo źle - dodał McElwee.
- Cóż, mój instruktor powiedział, że jestem najlepszym uczniem, jakiego miał - skwitował Sylvester.
Autor: kz//now / Źródło: tvn24.pl, foxnews.com, Reuters