Atlantic Council: Europa nie rozumie obrony antyrakietowej

Europa nic nie rozumie?mda.mil

Nie mieszajmy obrony antyrakietowej z odpowiedzią NATO na agresję Rosji na Ukrainie – apelowali amerykańscy eksperci na dorocznej konferencji poświęconej obronie antyrakietowej konserwatywnego think-tanku Atlantic Council. Europejczykom, w tym Polsce, zarzucili brak zrozumienia celu, metod i skutków rozmieszczenia elementów amerykańskiej "tarczy antyrakietowej".

Doroczna konferencja antyrakietowa Atlantic Council jest jednym z najważniejszych eksperckich forów wymiany poglądów o najważniejszym strategicznym programie zbrojeniowym USA, jakim jest BMD – Ballistic Missile Defence, zwanym obroną antyrakietową lub "tarczą antyrakietową". Wydarzenia na Ukrainie sprawiły, że tegoroczne spotkanie było starciem europejskiej i amerykańskiej wizji obrony antyrakietowej, a jego rezultatem ostre słowa pod adresem europejskich członków NATO, w tym Polski.

Zagrożenie z Płn.Korei i Iranu, nie Rosji

Jak zimny prysznic podziałały już słowa admirała Jamesa Winnefelda, zastępcy przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, czyli "drugiego żołnierza Ameryki", który bardzo jasno określił priorytety obrony antyrakietowej USA: - Naszym głównym przedmiotem zainteresowanie jest oczywiście Korea Północna – z powodu jej zaawansowania i bliskości – a na drugim miejscu Iran. Ponieważ raczej nie stawiamy na odstraszanie Korei Północnej i jej nowych rakiet międzykontynentalnych przez Dennisa Rodmana, wierzymy w solidną i nowoczesną obronę rakietową, jako najlepszy sposób brony USA przed takim atakiem.

A więc nie Rosja i jej Topole i Iskandery, a koreańskie rakiety Taepodong-2 o zasięgu 6 tys. km. i irańskie pociski Koussar o nieco krótszym zasięgu i znajdujące się jeszcze w fazie rozwojowej, są największym zmartwieniem amerykańskich strategów. Pora na drugie rozczarowanie: amerykańskie antyrakiety w Polsce i Rumunii po prostu nie będą w stanie sprostać Rosji.

Tarcza antyrakietowa rusza do Europy
Tarcza antyrakietowa rusza do EuropyNATO

Rosja poza zasięgiem

- Nie jest polityką Stanów Zjednoczonych budowa systemu obrony antyrakietowej przeciwko rosyjskim rakietom balistycznym – mówił admirał Winnefeld, tłumacząc dlaczego Stany Zjednoczone nie są w stanie rozmieścić wystarczającej liczby antyrakiet na lądzie czy morzu, by sprostać rosyjskiemu potencjałowi pocisków międzykontynentalnych.

- Bazy AEGIS-Ashore w Rumunii i Polsce przeznaczone są do zwalczania rakiet dalekiego zasięgu wystrzeliwanych przez inne kraje, spoza obszaru euroatlantyckiego, przeciwko naszym partnerom w euroatlantyckim obszarze NATO. Ten system zadziała tylko przeciwko atakowi z Bliskiego Wschodu, z południa, a nie przeciwko atakowi z Rosji, ze wschodu - tłumaczył adm. Winnefeld.

Dodał, że bazy BMD w Polsce i Rumunii po prostu nie są w stanie zwalczać rosyjskich pocisków międzykontynentalnych i średniego zasięgu z powodu ograniczeń liczby antyrakiet, ich prędkości oraz rozmieszczenia radarów. - Zakończmy więc dyskusję o tym – zdawał się stawiać kropkę Winnefeld w miejscu, gdzie wielu polskich polityków i wojskowych wolałoby postawić znak zapytania.

Atak na bazę uruchomi art.5

Z drugiej strony, amerykański admirał nie pozostawił wątpliwości, że zaatakowanie przez Rosję bazy antyrakiet w Redzikowie pod Słupskiem, będzie potraktowane jako atak na USA.

- Sądzę, że Rosja zdaje sobie sprawę – bo każdy racjonalnie myślący aktor sceny międzynarodowej to wie, że wyprzedzający atak na bazę obrony antyrakietowej byłby niezwykle głupim, wysoce prowokacyjnym przesięwzięciem, automatycznie uruchamiającym Artykuł 5. i trudno mi sobie wyobrazić by poważny Rosjanin poważnie myślał o ataku rakietami Iskander na system, który jest skierowany na południe, przeciw Iranowi, to się nie mieści w głowie – uważa Winnefeld.

Groźby prewencyjnego zaatakowania amerykańskiej bazy antyrakietowej, jaka działać ma od końca 2018 r. w Polsce, padały kilkukrotnie ze strony radykalnych rosyjskich polityków a także Kremla. Nieoficjalnie mówi się, że na terenie obwodu kaliningradzkiego są już rozmieszczone pociski balistyczne krótkiego zasięgu Iskander zdolne atakować cele w promieniu 400 km, a więc także przyszłą bazę AEGIS-Ashore w Redzikowie.

Europa nie rozumie BMD

Ale marne to pocieszenie dla czujących rosyjskie zagrożenie, bo nikt w Waszyngtonie nie wierzy dziś w otwarty konflikt o dużej skali, a Europa, szczególnie Polska, bardziej boi się ograniczonej, regionalnej rosyjskiej agresji, jak na Krymie czy wschodniej Ukrainie.

I tu kolejne rozczarowanie, bo zdaniem byłego przedstawiciela USA przy NATO, Kurta Volkera, mamy w tej kwestii ogromne nieporozumienie: - Kiedy administracja USA zdecydowała o odejściu od obrony antyrakietowej dalekiego zasięgu planowanej przez Busha w Polsce i Czechach, to po pierwsze pamiętajmy, że Bush nie chciał jej tam rozmieścić w ramach podarunku, a w ramach jego podejścia do obrony antyrakietowej. Ale Polacy i Czesi nie chcieli jej z uwagi na obronę antyrakietową, ale z uwagi na specjalne stosunki z USA. A kiedy USA się wycofały, nie byli wściekli na utratę obrony antyrakietowej – byli wściekli na utratę specjalnych stosunków z USA, na które liczyli.

Podczas wizyty w Polsce w listopadzie ubiegłego roku o tarczy mówił John Kerry

Kerry: Około 2018r. będzie działała w Polsce tarcza antyrakietowa
Kerry: Około 2018r. będzie działała w Polsce tarcza antyrakietowatvn24

Volker mówi jasno: jedno z drugim nie ma nic wspólnego, nie mieszajmy obrony antyrakietowej z odpowiedzią NATO na agresję Rosji na Ukrainie. Jego zdaniem NATO już w tej sprawie działa – jak to osobna kwestia – ale nie może to oznaczać automatycznie zmiany kursu w sprawie obrony antyrakietowej przed "krajami zbójeckimi". W jego opinii, poradzenie sobie z rosyjską inwazją jest zupełnie osobną kwestią. Ale wymienia jeszcze inne nieporozumienie: Europa i Stany Zjednoczone mają zupełnie różne wizje obrony antyrakietowej.

- Europejczycy nie podzielają naszej wizji zagrożeń, Europejczyków nie obchodzą rakiety dalekiego zasięgu, a nas tak. Obrona antyrakietowa jest znacznie niżej na europejskiej liście wydatków, a to rodzi pytania w Kongresie: dlaczego mamy zapewniać obronę antyrakietową Europy, na którą Europa sama płacic nie chce? - wyliczał Volker, który był najwyższym przedstawicielem USA przy NATO w latach 2008-2009, a wcześniej zastępcą sekretarza stanu do spraw europejskich i zastępcą dyrektora biura sekretarza generalnego NATO George’a Robertsona i analitykiem CIA.

Amerykańska tarcza to za mało

Amerykanie mają Europejczykom za złe przede wszystkim brak wydatków na obronę antyrakietową najwyższego poziomu. Chociaż takie kraje jak Francja, Niemcy, Włochy czy bardzo chwalona za swoje zapowiedzi inwestycyjne Polska, mają już wdrożone lub zaplanowane program modernizacji obrony przeciwlotniczej i antyrakietowej, to nie obejmują one wcale pocisków międzykontynentalnych.

Europa liczy tutaj na wsparcie USA i, według ekspertów biorących udział w konferencji Atlantic Council, może na nie liczyć, ale tylko w pewnym zakresie. Wraz z rozpowszechnianiem się broni rakietowej i broni masowego rażenia "amerykańska tarcza" z bazami w Rumunii, Polsce i na czterech okrętach w hiszpańskim porcie Rota, może Europie nie wystarczyć.

- Z powodu nadal niewyraźnego przełamania kryzysu finansowego, nadal nie widać tych dodatkowych euro na wyjście poza obecny poziom obrony aktyrakietowej – mówił Robert Bell z amerykańskiej misji przy NATO. - Jest przemysł gotowy tego dokonać, z pewnością są wojskowi, którzy chcieliby to uzyskać, ale w kontekście euro nadal tego nie widać - dodawał nieco zgorzkniały.

"Polska i Świat" z 5 listopada 2013

Tarcza antyrakietowa powstanie zgodnie z planem
Tarcza antyrakietowa powstanie zgodnie z planemtvn24

- Oczywiście Stany Zjednoczone są w stanie i będą bronić Europy, ale koniec końców mamy do czynienia z równaniem matematycznym – liczba rakiet przechwytujących przeciwko liczbie nalatujących głowic, więc nawet w przypadku pełnego pokrycia geograficznego inwestycje sojuszników sprawiłyby, że system byłby bardziej odporny – mówił, wskazując też, że "im więcej sojusznicy zainwestują, tym więcej w razie kryzysu da się rozmieścić w różnych zakątkach europejskiego teatru w razie ogólnego zagrożenia".

Wreszcie użył argumentu politycznego: - Obrona antyrakietowa zapewnia sojusznikom ważne miejsce przy wspólnym stole – i nawiązując do słynnego przemówienia sekretarza obrony Gatesa – upewnia amerykańskich polityków, Kongres i podatników, że Europa jest po naszej stronie w tej grze.

Róbcie swoje, pomagając

Konferencja Atlantic Council – na trzy miesiące przed natowskim szczytem w Walii i na kilka dni przed wizytą Obamy w Europie – jest kolejnym sygnałem ze strony USA, że epoka "jazdy na gapę" w wydatkach obronnych się kończy. USA zbudują w Europie swój system obrony antyrakietowej, ale będzie on służył amerykańskim interesom. Jeśli europejscy sojusznicy czują się zagrożeni rakietami balistycznymi z kierunku innego niż Iran lub chcieliby mieć zdolność ich zwalczania "na wszelki wypadek", powinni dołożyć się do sfinansowania szerszego systemu obronnego USA, a najlepiej zbudować własne, interoperacyjne z NATO systemy obrony antyrakietowej. Wiele europejskich rządów nie widzi dziś ani takiego zagrożenia, ani potrzeby.

"Teleserwis" z 20 marca

Co z polską tarczą antyrakietową?
Co z polską tarczą antyrakietową? tvn24

Autor: Marek Świerczyński\mtom / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: mda.mil

Tagi:
Raporty: