Analiza odcisków palców potwierdziła, że uzbrojony mężczyzna, który zaatakował w piątek w pociągu na trasie między Amsterdamem a Paryżem, to 26-letni Marokańczyk. Jest znany europejskim służbom jako domniemany islamista - podały w sobotę źródła zbliżone do sprawy.
Wcześniej szef francuskiego MSW Bernard Cazeneuve mówił dziennikarzom, że sprawca ataku w pociągu to prawdopodobnie Marokańczyk, o którym hiszpańskie władze informowały francuskie służby wywiadowcze w lutym 2014 roku ze względu na jego "powiązania z radykalnym ruchem islamistycznym". Został on zidentyfikowany jako Ajub El Khazzani.
Według anonimowych źródeł, na które powołują się media, mężczyzna 10 maja tego roku leciał z Berlina do Stambułu, a Turcja jest uważana za główny cel dżihadystów zmierzających do Syrii.
Hiszpańskie służby śledziły podejrzanego zanim opuścił on Hiszpanię i udał się do Francji w 2014 roku. Następnie podróżował do Syrii, a potem wrócił do Francji. W Hiszpanii był aresztowany przynajmniej raz za przestępstwo związane z narkotykami - poinformowały źródła w tamtejszych służbach antyterrorystycznych.
Zapewne przez jakiś czas mieszkał też w Belgii.
Napastnik obezwładniony przez pasażerów
Mężczyzna uzbrojony w kałasznikowa, pistolet automatyczny i nóż został obezwładniony w piątek po południu przez pasażerów w pociągu Thalys jadącym z Amsterdamu do Paryża. Jako pierwszy próbował go powstrzymać 28-letni Francuz, ale napastnik się wymknął i oddał kilka strzałów, raniąc w klatkę piersiową innego podróżnego.
Ostatecznie obezwładnili go trzej młodzi Amerykanie, w tym dwaj żołnierze, przy pomocy ok. 60-letniego Brytyjczyka. Napastnik, który ranił co najmniej dwie osoby, m.in. Amerykanina, został przekazany służbom w mieście Arras na północy Francji.
W sobotę został przewieziony do regionu paryskiego. Francuscy śledczy mają teraz cztery dni na postawienie mu zarzutów.
Podejrzany wsiadł do pociągu w Brukseli, dlatego belgijska prokuratura w sobotę rano otworzyła w związku ze sprawą antyterrorystyczne dochodzenie.
Rozmowa Obama-Hollande
O ataku rozmawiali przez telefon prezydenci USA i Francji - Barack Obama i Francois Hollande. Obama zaznaczył, że "heroiczne zachowanie pasażerów mogło zapobiec znacznie gorszej tragedii" - głosi komunikat Białego Domu.
W poniedziałek pasażerowie mają zostać przyjęci w Pałacu Elizejskim.
Autor: js//plw / Źródło: PAP