Rosja od prawie trzech tygodni prowadzi inwazję na Ukrainie. Były prezydent Aleksander Kwaśniewski mówił w "Kropce nad i" w TVN24, że Władimir Putin może stracić władzę na dwa sposoby.
Jak ocenił były prezydent RP, "Putin może być zdjęty na dwa sposoby". Zdaniem Kwaśniewskiego jednym z nich może być szeroki bunt rosyjskiego społeczeństwa, kiedy "zaprotestuje rosyjska ulica i to nie tylko w Moskwie i w Petersburgu, ale i w całej Rosji". - Na to się mogą złożyć trzy elementy. Po pierwsze - protest przeciwko wojnie, po drugie - coraz gorsza sytuacja ekonomiczna, po trzecie - wracające trumny z żołnierzami. Przecież te informacje o ofiarach często trafiają (do społeczeństwa - red.). To są często ludzie z prowincji, prowincja też może się obudzić - stwierdził były prezydent.
RELACJA: Atak Rosji na Ukrainę - 20. doba
- Putin się panicznie boi Majdanu, ulicy, jak każdy dyktator, autokrata. Więc taki powszechny protest mógłby go zmieść. Czy to się wydarzyć w ciągu najbliższych dni? Nie, ale jest coraz więcej znaków, że tych ludzi odważnych przybywa - mówił dalej Kwaśniewski, wskazując tu na Marinę Owsiannikową, dziennikarkę kontrolowanego przez państwo rosyjskiego kanału Kanał 1, która w czasie serwisu informacyjnego pokazała antywojenny plakat za plecami prezenterki.
Jako drugi czynnik Kwaśniewski wskazał na możliwy bunt ze strony oligarchów. - Być może te sankcje na oligarchów spowodują, że w najbliższym otoczeniu Putina dojdzie do jakiegoś buntu, znajdzie się jeden odważny, że "dość, że wojna nie ma sensu, że płacimy za to zbyt wielką cenę i w gruncie rzeczy degradujemy Rosję". Bo tak naprawdę ta wojna skończy się dla Rosji bardzo źle w każdym scenariuszu. Ona jest, jak ktoś powiedział, nie do wygrania dla Rosji, bo jest oparta o całkowicie błędne, niemoralne przesłanie - powiedział Aleksander Kwaśniewski.
Kwaśniewski: jesteśmy zaangażowani, bo musimy być zaangażowani
Kwaśniewski mówił także o działaniach polskich władz wobec wojny za naszą wschodnią granicą. We wtorek wieczorem premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Jarosław Kaczyński wraz z premierem Czech Petrem Fialą oraz premierem Słowenii Janezem Janszą dotarli do Kijowa. Celem ich wizyty jest spotkanie z prezydentem i premierem Ukrainy.
- Jesteśmy zaangażowani, bo musimy być zaangażowani, jesteśmy właściwie w centrum wydarzeń - Ukraina to jest sąsiad, my też możemy stać się obiektem ataku, więc to zaangażowanie jest koniecznością - mówił były prezydent RP. - Sama ta dzisiejsza wizyta jest rzeczywiście symboliczna. Ona ma wesprzeć Ukraińców. Bo przecież dzisiaj ich największy argument i atut to przecież nie jest broń, której tam brakuje, to nie są systemy antyrakietowe, których potrzebują, czy samoloty, ale to jest niezwykłe morale narodu, morale wojska, morale prezydenta Zełenskiego. Więc każde wsparcie namacalne, symboliczne jest bardzo istotne. To, że ci premierzy zdecydowali się wsiąść do pociągu i pojechać przez bombardowaną Ukrainę do Kijowa, to ma swoją wartość, symbol, to będzie dla morale ukraińskiego istotne, o tym się będzie mówić - stwierdził Kwaśniewski.
Kwaśniewski: zasadnicze jest to, żebyśmy dostarczyli Ukraińcom niezbędną broń
Jak mówił dalej były prezydent, "zasadnicze jest to, żebyśmy dostarczyli Ukraińcom niezbędną broń". - Im bardziej oni będą zdolni walczyć, im bardziej Putin ugrzęźnie na Ukrainie, tym bardziej może go to odwieść od planów agresywnych - dodał.
- Wydaje mi się, że NATO musi jednak przemyśleć kwestię swojej polityki wobec strefy powietrznej nad Ukrainą. Rozumiem wszystkie obawy NATO, Stanów Zjednoczonych, żeby nie przenieść tej wojny na płaszczyznę NATO-wską, ale jakieś wsparcie w postaci broni antyrakietowej, samolotów czy ochrony przestrzeni powietrznej Ukrainy przed rakietami jest konieczne, bo inaczej oni będą bezradni - mówił dalej.
- Jeśli chcemy, aby Ukraina walczyła, a Ukraińcy chcą walczyć, do tego ich nie musimy namawiać, musimy dać im instrumenty, argumenty - podkreślił gość TVN24.
TVN24 na żywo - oglądaj w TVN24 GO:
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24