Jeden z bojowników tak zwanego Państwa Islamskiego przeprowadził w piątek atak terrorystyczny na Moście Londyńskim - przekazała w sobotę, powołując się na dżihadystów, powiązana z nimi agencja Amak. W piątkowym ataku nożownika zginęły dwie osoby, a trzy zostały ranne. Wyrazy współczucia poszkodowanym i ich bliskim złożyli między innymi królowa Elżbieta II i premier Boris Johnson.
W nocy z piątku na sobotę szef brytyjskiej policji antyterrorystycznej Neil Basu przekazał, że napastnik był "znany władzom, ponieważ został skazany w 2012 roku za przestępstwa związane z terroryzmem, a w grudniu 2018 roku warunkowo zwolniony z więzienia".
Wcześniej dziennik "The Times" podał, że napastnik był w przeszłości skazany za przestępstwa związane z islamistycznym terroryzmem, a mniej więcej rok temu został wypuszczony z więzienia, zgadzając się na noszenie tak zwanej elektronicznej bransolety.
W sobotę związana z tzw. Państwem Islamskim agencja Amak przekazała, że napastnik był bojownikiem IS, a zamach to odpowiedź na apel dżihadystów o dokonywanie ataków w krajach międzynarodowej koalicji walczącej z tą organizacją terrorystyczną.
Królowa zabiera głos po ataku na Moście Londyńskim
"Książę Filip i ja ze smutkiem przyjęliśmy wiadomość o ataku terrorystycznym na Moście Londyńskim. Przesyłamy nasze myśli, modlitwy i głębokie wyrazy współczucia wszystkim tym, którzy stracili swoich bliskich, i wszystkim, którzy zostali dotknięci wczorajszą okropną przemocą" - przekazała królowa Elżbieta II w oświadczeniu.
"Przekazuję wielkie podziękowania policji i służbom ratunkowym, a także tym dzielnym osobom, które naraziły swoje życie, aby bezinteresownie pomóc i chronić innych" - dodała.
Johnson: skazani za terroryzm nie powinni być przedterminowo zwalniani
- Myślę, że praktyka automatycznego, przedterminowego zwalniania z więzienia, gdy wyroki skracane są o połowę i wypuszczamy sprawców naprawdę poważnych, agresywnych przestępstw, po prostu nie działa. Obawiam się, że ten przypadek jest na to bardzo dobrym dowodem - powiedział premier Boris Johnson, który w sobotę przybył na miejsce ataku. Premierowi towarzyszyła minister spraw wewnętrznych Priti Patel.
Johnson ponownie wyraził uznanie dla osób, które podjęły walkę z uzbrojonym w nóż i grożącym detonacją ładunków wybuchowych terrorystą (później okazało się, że były to atrapy).
- Poszedłem, aby porozmawiać ze służbami ratunkowymi i złożyć wyrazy uznania za ich niewiarygodną reakcję. Byli na miejscu zdarzenia w ciągu czterech minut. Chcę również - podobnie jak, myślę, cały kraj - oddać hołd ogromnej odwadze tych członków społeczeństwa, którzy narażali swoje życie - mówił dziennikarzom.
Atak na Moście Londyńskim
W ataku terrorystycznym, do którego doszło w piątek wczesnym popołudniem na Moście Londyńskim (London Bridge), zginęły dwie przypadkowe osoby - kobieta i mężczyzna, a trzy - mężczyzna i dwie kobiety - zostały ranne.
- Według naszych ustaleń atak rozpoczął się w budynku Fishmongers' Hall, gdzie odbywała się konferencja na temat wymiaru sprawiedliwości. Następnie napastnik atakował nożem ludzi na Moście Londyńskim, gdzie został w końcu zastrzelony przez policjantów - poinformował Neil Basu. Dodał, że sprawca ataku miał na sobie atrapy ładunków wybuchowych.
W piątek późnym wieczorem premier Boris Johnson odniósł się do informacji o kryminalnej przeszłości sprawcy.
- Od dawna twierdzę, że błędem jest pozwalanie, aby przestępcy skazani za poważne i brutalne czyny wychodzili z więzienia przedterminowo. Bardzo ważne jest, abyśmy pozbyli się tego nawyku i egzekwowali odpowiednie wyroki dla niebezpiecznych przestępców, zwłaszcza terrorystów, czego, jak sądzę, będzie chciało społeczeństwo - powiedział szef brytyjskiego rządu.
Autor: asty,ft\mtom / Źródło: PAP