Atak na Marjinkę mógł być samowolką. Tajemnicza wizyta generała "Berkuta"


Ukraiński analityk i deputowany do parlamentu Dmytro Tymczuk pisze o kulisach ataku rebeliantów na Marjinkę 3 czerwca. "Przed atakiem terrorystów odwiedził rosyjski generał o pseudonimie Berkut" - relacjonuje Tymczuk. Być może ta wizyta miała związek z rozpoczęciem natarcia, choć - co najciekawsze - niekoniecznie na rozkaz z Rosji.

"Na początku byliśmy sceptyczni wobec wersji mówiącej o tym, że nieudana ofensywa rebeliantów na Marjinkę odbyła się bez instrukcji z Moskwy. Jednak coraz więcej faktów świadczy o tym, że w przypadku ataku mieliśmy do czynienia z "improwizacją" przywódców tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Jak ustaliliśmy, 2 czerwca do Doniecka przyjechał rosyjski generał o pseudonimie Berkut. Miał doprowadzić do aresztowania przedstawicieli samozwańczych władz w Doniecku, oskarżonych w Rosji o kradzież pomocy humanitarnej" - pisze Dmytro Tymczuk.

Analityk i deputowany do parlamentu ukraińskiego relacjonuje sytuację w Donbasie od rozpoczęcia operacji antyterrorystycznej w kwietniu zeszłego roku. Kieruje także grupą grupą analityczną Informacyjnyj Sprotyw.

"Zrehabilitować i uniknąć odpowiedzialności"

"Po spotkaniu z generałem premier samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandr Zacharczenko wydał rozkaz ofensywy w rejonie Marjinki. Najwyraźniej po to, by się 'zrehabilitować' i uniknąć odpowiedzialności przed gospodarzami na Kremlu" - podkreślił Dmytro Tymczuk.

Podał, że nazwisko generała brzmi Sokołow lub Sokołowski. Tymczuk utrzymuje, że generał miał dowodzić grupą doradców rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, która przebywa w Doniecku.

Podwojone straty rebeliantów

Sztab ukraiński informuje, że rebelianci atakowali położoną w odległości 20 km od Doniecka Marjinkę także w ostatnich dniach, jednak żołnierze utrzymali pozycje. Ostatecznie oszacowano także bilans strat po stronie rebeliantów - 150 zabitych. Wcześniej dowódcy operacji antyterrorystycznej informowali, że w walkach o Marjinkę zginęło 50-80 rebeliantów.

"Z wojskowego punku widzenia atak na Marjinkę miał na celu wzmocnienie pozycji rebeliantów. Marjinka i wioska Pieski to peryferie Doniecka. Po zajęciu donieckiego lotniska rebelianci próbują przesunąć linię frontu jak najdalej w kierunku zachodnim. Rosyjskie dowództwo jest zaniepokojone bliską obecnością pozycji ukraińskich wokół Doniecka, ponieważ są to wygodne przyczółki dla nieoczekiwanych ataków na bazy rebeliantów w tym mieście" - pisał w analizie redaktor naczelny ukraińskiego portalu censor.net Jurij Butusow.

"Z politycznego punktu widzenia aktywizacja działań wojennych w Donbasie jest demonstracją władz na Kremlu, które próbują udowodnić, że Ukraina nie jest w stanie powstrzymać konfliktu bez ustępstw Rosji. I że wspólnota międzynarodowa nie ma instrumentów wpływu na sytuację w Donbasie"- podkreślił Butusow.

Marjinka leży niedaleko Donieckatargeo.pl

Redaktor naczelny portalu censor.net prognozuje, że rebelianci będą nasilać ataki na przyczółki wojsk ukraińskich w pobliżu Doniecka.

Autor: tas//gak / Źródło: sprotyv.info, censor.net

Źródło zdjęcia głównego: ENEX

Tagi:
Raporty: