Sąd Najwyższy w piątek nie zgodził się na przeniesienie do hospicjum 12-letniego Archiego Battersbee. Odrzucając wniosek rodziców chłopca zajmująca się sprawą sędzia stwierdziła, że powinien pozostać w szpitalu, gdzie będzie mógł "odejść w pokoju".
Barts NHS Health Trust, zarządzający Królewskim Szpitalem w Londynie, w którym leży Archie Battersbee, w tym tygodniu już kilkakrotnie przekładał termin odłączenia dziecka od aparatury podtrzymującej życie. Ostatni wniosek, który prawnicy rodziny złożyli w czwartek do Sądu Najwyższego, dotyczył umożliwienia przeniesienia chłopca do hospicjum, gdzie - jak mówiła jego matka, Hollie Dance, będzie mógł "umrzeć z godnością". Jednak jak poinformował "Guardian", prośba rodziców została odrzucona. Sąd uznał, że Archie powinien pozostać w szpitalu.
Rodzice Archiego Batterbee znów odwołają się od decyzji sądu?
Jak informuje BBC, sędzia Justice Theis uznała, że przeniesienie Archiego nie leżałoby w jego najlepszym interesie. "Jego najlepszy interes pozostaje taki, jak określono (w poprzednim orzeczeniu - red.); powinien pozostać w szpitalu, kiedy leczenie zostanie przerwane" mówi. "Daily Mail" dodaje, że sędzia nie zgodziła się na powołanie nowego eksperta, który miałby ocenić ryzyko przeniesienia chłopca do hospicjum. "Mam nadzieję, że teraz Archie będzie mógł odejść w pokoju, z rodziną, która tak wiele dla niego znaczyła" - cytuje inną jej wypowiedź portal.
Rodzina już zapowiedziała odwołanie od tej decyzji do Sądu Apelacyjnego, a sędzia zgodziła się na wstrzymanie procedury odłączenia chłopca od aparatury podtrzymującej funkcje życiowe do godz. 2 po południu (3 czasu polskiego) w piątek.
Kolejne wnioski w sprawie Archiego Battersbee
Na przeniesienie Archiego do hospicjum nie zgadzał się londyński Szpital Królewski, gdzie leży chłopiec. Przedstawiciele Barts NHS Health Trust tłumaczyli, przeniesienie chłopca ze szpitalnego łóżka może wiązać się ze "znacznym ryzykiem" i "przyspieszy przedwczesne pogorszenie" jego stanu. Tymczasem rodzice uważają, że w hospicjum miałby on możliwość "godnej śmierci", w spokoju i otoczeniu rodziny. "Sądy wciąż mówią o godnej śmierci. Dlaczego nam nie pozwala się zabrać naszego dziecka do hospicjum żebyśmy spędzili jego ostatnie chwile, ostatnie dni razem, prywatnie" - mówiła w czwartek na antenie "Times Radio" Hollie Dance.
Matka zapowiadała już wielokrotnie, że będzie walczyć o Archiego wszelkimi środkami. Gdy w ostatni poniedziałek Sąd Apelacyjny uznał, że lekarze mogą zgodnie z prawem odłączyć chłopca uznając, że "każdy dzień kontynuowania leczenia podtrzymującego życie jest sprzeczny z jego dobrem", odwołała się do Sądu Najwyższego. Ten jednak stwierdził, że "nawet jeśli podtrzymywanie życia byłoby kontynuowane, Archie zmarłby w ciągu kilku najbliższych tygodni z powodu niewydolności narządów". Dlatego "z ciężkim sercem" sędziowie zdecydowali, że powinien zostać odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Rodzicie i wtedy nie złożyli broni - wnieśli wniosek do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Gdy jednak i on nie odniósł skutku, poprosili o przeniesienie Archiego do hospicjum.
Apel matki Archiego do innych rodziców
Archie Battersbee został znaleziony nieprzytomny w swoim domu 7 kwietnia. W szpitalu nie odzyskał już nigdy przytomności. Jak uznali lekarze, pień mózgu 12-latka obumarł. Matka Archiego uważa, że chłopiec mógł ulec urazowi w wyniku internetowego wyzwania, w którym brał udział.
"Nie życzę żadnemu z rodziców, by przechodził przez to, przez co my przechodzimy. To dlatego, odkąd tu jesteśmy, próbuję naświetlać wiele tematów, na przykład internetowe wyzwania. I wiem, że wiele osób siadło ze swoimi dziećmi i użyło przykładu Archiego, by uratować ich życie. Dlatego zamierzam nadal dbać o to, by imię Archiego żyło. I zrobię wszystko, co w mojej mocy, by rodzice nie musieli przechodzić tego wszystkiego w sądzie" - mówiła Hollie Dance. Wcześniej apelowała do innych rodziców, by uważali na to, co ich dzieci robią w Internecie.
"Rodzice często zapominają, że trzeba dorosnąć do używania pewnych aplikacji. Rodzic musi wiedzieć, że gdy daje dziecku dostęp do Internetu, daje mu dostęp do całego świata. My dorośli sobie w tym świecie mniej więcej radzimy, chociaż nie mamy wszystkiego poukładanego w głowie w zakresie korzystania w sieci. Ale 12-13-latek może sobie totalnie nie poradzić" - mówił w TVN24.pl dr Maciej Dębski, prezes Fundacji "Dbam o Mój Z@sięg", zajmującej się edukacją społeczeństwa na temat cyfrowej higieny i profilaktyki e-uzależnień wśród dzieci, młodzieży i dorosłych.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałabyś/chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tu znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc - zarówno dzieciom, jak i dorosłym.
Źródło: BBC, The Guardian