"Unio, przygotuj się na uchodźców z Węgier"


Dziesiątki tysięcy osób zgromadziła w sobotę antyrządowa demonstracja w centrum Budapesztu. Została zorganizowana pod hasłem "Jesteśmy większością – marsz na rzecz demokracji". Wzięli w niej udział także przedstawiciele partii opozycyjnych.

Podczas demonstracji domagano się ponownego przeliczenia głosów w wyborach parlamentarnych z 8 kwietnia, w których rządząca koalicja centroprawicowego Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP) zdobyła 2/3 mandatów w parlamencie.

Zebrani chcieli też przyjęcia nowej ordynacji wyborczej, przerwania rządowej kampanii nienawiści przeciwko imigrantom oraz bezstronnych mediów publicznych. Postulowano również, by opozycja przestała walczyć między sobą.

Według korespondenta brytyjskiego nadawcy BBC, który obserwował protesty, mogło w nich uczestniczyć nawet 100 tysięcy obywateli.

"Dlaczego na to pozwoliliśmy"

Podczas przemarszu spod Opery na plac Kossutha przed parlamentem skandowano "Viktator" i "Podły Fidesz". Niesiono plakaty z napisami "Dlaczego na to pozwoliliśmy" i "Unio, przygotuj się na uchodźców z Węgier", a także flagi Węgier i Unii Europejskiej. W tłumie rozdawano darmowy numer pisemka zatytułowanego "Samizdat Magyar Nemzet", przygotowanego przez byłych dziennikarzy opozycyjnego dziennika "Magyar Nemzet", zamkniętego w tym tygodniu przez biznesmena Lajosa Simicskę, który postanowił wycofać się z branży medialnej. Lewicowa partia Razem, która nie osiągnęła w wyborach 1 procenta poparcia i w związku z tym musi zwrócić 150 mln forintów (niecałe 2 mln zł) przyznanych jej na kampanię z budżetu, w sobotę zbierała środki za spłacenie tej sumy. Wczoraj szef partii mówił, że dotąd zebrano 69 mln forintów (nieco ponad 900 tys.).

W tłumie szli m.in. politycy partii opozycyjnych, w tym Jobbiku oraz Koalicji Demokratycznej byłego premiera Ferenca Gyurcsanya.

Wybory dla Fideszu i Orbana

Węgierskie Narodowe Biuro Wyborcze (NVI) podało w nocy z soboty na niedzielę pełne wyniki wyborów po przeliczeniu wszystkich głosów, także tych oddanych za granicą. Fidesz-KDNP zdobył 133 mandaty w 199-osobowym parlamencie, nacjonalistyczny Jobbik 26 mandatów, a koalicja Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) i partii Dialog 20 mandatów.

Oprócz tego w nowym parlamencie znajdzie się dziewięciu przedstawicieli Koalicji Demokratycznej (DK) byłego premiera Ferenca Gyurcsanya, ośmiu - partii Polityka Może Być Inna (LMP), jeden przedstawiciel partii Razem, który wygrał w jednoosobowym okręgu wyborczym, jeden narodowości niemieckiej i jeden poseł niezależny.

W głosowaniu na listy partyjne Fidesz-KDNP zdobył 49,27 proc. głosów, Jobbik 19,06 proc., MSZP-Dialog 11,91 proc., LMP 7,06 oraz DK 5,37 proc. Pozostałe patie nie przekroczyły 5-procentowego progu wyborczego.

Zgodnie z węgierską ordynacją wyborczą odsetek głosów oddanych w wyborach nie przekłada się proporcjonalnie na liczbę mandatów. 106 miejsc jest obsadzanych w jednomandatowych okręgach wyborczych, a 93 z list partyjnych.

Koalicja rządząca wygrała w 91 ze 106 jednomandatowych okręgach wyborczych. Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE stwierdziło we wstępnym raporcie profesjonalne i przejrzyste przeprowadzenie procesu głosowania oraz ogólne przestrzeganie podstawowych praw i swobód. Jednak zdaniem ODIHR wybory na Węgrzech "charakteryzowało powszechne zazębianie się środków państwowych i partii rządzącej, co podważało zdolność konkurentów do rywalizowania na zasadzie równości", zaś "wyborcy mieli do dyspozycji szeroki wachlarz opcji politycznych, ale zastraszająca i ksenofobiczna retoryka, stronniczość mediów i nieprzejrzyste finansowanie kampanii zawęziły przestrzeń autentycznej debaty politycznej".

Autor: kz/adso / Źródło: PAP, BBC

Raporty: