To rosyjska Flota Czarnomorska zorganizowała w lutym 2014 roku tajny przerzut na Krym rosyjskich pododdziałów, które zablokowały tam ukraińskie wojska - przyznał w wywiadzie dla agencji RIA Novosti były dowódca floty, emerytowany admirał Igor Kasatonow. W przededniu rocznicy aneksji Krymu w rosyjskich mediach pojawia się coraz więcej "wspomnień" o sposobie przeprowadzenia "referendum" i przejęcia we władanie sprzętu i broni ukraińskich wojskowych.
- Flota Czarnomorska przygotowała grunt, oficerowie wiedzieli, co się dzieje wokół, gdzie są rozmieszczone ukraińskie jednostki, a scenariusze wydarzeń były przerabiane na mapach. Flota Czarnomorska poradziła sobie z tym zadaniem - dostarczyła "uprzejmych ludzi" na półwysep, a w nocy z 27 na 28 lutego został zajęty parlament Krymu - powiedział emerytowany admirał Igor Kasatonow w wywiadzie dla prokremlowskiej agencji informacyjnej, zdradzając kulisy "operacji Krym".
Drogą morską i powietrzną
"Uprzejmi ludzie" to wymyślone w Rosji określenie "zielonych ludzików" - tak reszta świata nazwała siły specjalne, które pojawiły się na Krymie po ucieczce byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i stworzeniu nowego rządu w Kijowie.
Admirał Kasatonow przyznał, że tzw. "uprzejmi ludzie" przybywali na półwysep "drogą powietrzną i morską", a cała, zakrojona na ogromną skalę, operacja "wymagała zastosowania działań związanych z zamaskowaniem przemieszczania się oddziałów, w związku z czym dokonała się w sposób nieoczekiwany nie tylko dla ukraińskich wojskowych, ale też dla wywiadów obcych państw" - podkreślił były dowódca.
"NATO wszystko przegapiło"
- Na Krymie wywiad NATO przegapił wszystko, co tylko można i nie można. Stało się tak z powodu zastosowania przez "uprzejmych ludzi" trybu surowego zachowania ciszy w eterze w trakcie przeprowadzania koncentracji sił, oraz umiejętnego wykorzystania bazy w Sewastopolu, a także bojowych środków transportu, które transportowały siły zbrojne na Krym - podkreślił admirał w rozmowie z agencją.
"Zielone ludziki" przejmują Krym
Pod koniec lutego 2014 roku, po ucieczce z Ukrainy Wiktora Janukowycza na Krymie doszło do przejęcia szeregu budynków administracyjnych i rządowych Autonomii Krymskiej przez uzbrojone oddziały bez znaków rozpoznawczych - tzw. "zielone ludziki". Twierdzili oni, że reprezentują "samoobronę Krymu". Zablokowali oni ukraińskie bazy wojskowe na Krymie, żądając od ukraińskich wojskowych opuszczenia baz i oddania broni.
Admirał Igor Kasatonow był dowódcą Floty Czarnomorskiej w latach 1991 - 1992, od 1992 roku był pierwszym zastępcą głównego dowódcy floty wojennej Federacji Rosyjskiej. Od 1999 roku jest na emeryturze.
Putin przyznaje: to nasze siły
W kwietniu ub. roku prezydent Rosji Władimir Putin przyznał w wywiadzie, że tzw. "uprzejmi ludzie" to rosyjskie pododdziały sił specjalnych, które "zapewniły spokojne przeprowadzenie referendum o przyłączeniu Krymu do Federacji Rosyjskiej", a ich zadaniem było m.in. "zapobieżenie rozlewowi krwi i eskalacji konfliktu poprzez przejęcie przez radykałów i ekstremistów wojskowych składów broni" na półwyspie.
Zmiana retoryki
Wywiad rosyjskiego admirała wpisuje się w zmianę retoryki Kremla na temat aneksji Krymu - obecnie otwarcie mówi się o tym, że to właśnie rosyjskie siły specjalne na polecenie Putina dokonały przejęcia władzy na półwyspie.
W poniedziałek, 16 marca, rosyjska telewizja państwowa Rossija 1 wyemituje film dokumentalny zatytułowany "Krym. Droga do Ojczyzny". W filmie Władimir Putin opowiada o tym, jak odbywał się "powrót" Półwyspu Krymskiego w skład Rosji. Zaznacza w szczególności, że działania skierowane na ponowne włączenie Krymu do FR podjęto, by obronić ludność Krymu przed ukraińskimi "nacjonalistami".
Putin przyznaje w filmie, że Rosja "działała konsekwentnie i dość twardo" na Krymie, by zapobiec "możliwym tragicznym wydarzeniom, jakie obecnie mają miejsce w Donbasie".
Autor: asz / Źródło: Ria Novosti, lenta.ru, meduza.io, PAP