Motywem zamachów w Bostonie najprawdopodobniej była religia - uważają amerykańskie władze. Ale wstępne dowody zgromadzone przez śledczych nie potwierdzają powiązań odpowiedzialnych za zamachy braci Carnajewów z żadną islamską organizacją terrorystyczną.
Wstępne dowody, zdaniem amerykańskich służb śledczych wskazują, że głównym motywem działania obu mężczyzn była religia. Nie mówi o tym jednak wniosek sądowy; dokument relacjonuje zdjęcia z kamer miejskich, ukazujące jak jeden ze sprawców porzuca plecak z bombą i rozmawia przez telefon komórkowy, prawdopodobnie koordynując czas detonacji lub odpalając ładunek. Kilka sekund później ulicę dalej dochodzi do pierwszej eksplozji, a w tłumie maratończyków i widzów wybucha panika i zamęt. Tymczasem - jak twierdzi FBI - Carnajew, w przeciwieństwie do wszystkich wokół, wygląda spokojnie i odchodzi. 10 sekund potem w miejscu, gdzie zostawił plecak, nastąpiła druga eksplozja. Wniosek sądowy wspomina także o zdarzeniu, do którego doszło, gdy bracia Carnajewowie uprowadzili samochód. Do kierowcy auta mieli powiedzieć: "Słyszałeś o eksplozji w Bostonie? To moje dzieło".
Dowody w śledztwie
Aresztowany młodszy z braci, prawdopodobnie odpowie także za strzelaninę w kampusie politechniki stanu Massachusetts (MIT), w czasie której zginął policjant. W trakcie przeszukań pokoju Carnajewa znaleziono ubranie przypominające to z nagrania kamery monitorującej, a także broń śrutową. - Choć śledztwo trwa, dzisiejsze zarzuty przynoszą kres tragicznemu dla Bostonu i kraju tygodniowi - oświadczył prokurator generalny Eric Holder. W zamachach sprzed tygodnia zginęły trzy osoby, a ok. 180 zostało rannych. 26-letni Tamerlan zginął w strzelaninie z policją w piątek rano, a 19-letni Dżochar został ujęty podczas trwającej dobę obławie w podbostońskim Watertown w nocy z piątku na sobotę
Autor: adsz/iga/k / Źródło: PAP