Placówki polskie na Ukrainie zostaną otwarte wtedy, kiedy MSZ uzna, że rzeczywiście są spełnione warunki i są one lepiej chronione - powiedział w rozmowie z TVN24 ambasador Polski na Ukrainie Jan Piekło. Polskie urzędy konsularne w tym kraju zostały zamknięte po ostrzelaniu konsulatu w Łucku.
Jan Piekło stwierdził, że otwarcie placówek dyplomatycznych nie jest czymś, co może nastąpić w ciągu pięciu minut. - Trzeba spokojnie na to poczekać. Zareagujemy w odpowiednim czasie i placówki zapewne zostaną otwarte - powiedział ambasador.
- Jest to jednak rzecz bez precedensu: atak na placówkę dyplomatyczną na terytorium Ukrainy. Pierwszy raz coś takiego w takiej formie się zdarzyło. Musimy wspólnie podjąć kroki, Polska i władze ukraińskie - podkreślił dyplomata.
Jak Piekło zapewnił, że centra wizowe są otwarte i przyjmują wnioski od obywateli Ukrainy, którzy chcą ubiegać się o otrzymanie wizy.
Atak z odległości 75 metrów
Ambasador Jan Piekło przyjechał do Łucka w środę. Obejrzał miejsce zdarzenia i spotkał się z pracownikami konsulatu. Powiedział, że prowadzone przez stronę ukraińską śledztwo jest na "bardzo wstępnym etapie".
Dotychczas ustalono, że granatnik (przeciwpancerny), z którego została ostrzelana placówka, znajdował się w odległości 75 metrów od budynku.
Polski konsulat w Łucku został ostrzelany w nocy z wtorku na środę. W wyniku ostrzału nikt nie odniósł żadnych obrażeń. Władze Ukrainy stanowczo potępiły atak.
Autor: tas\mtom / Źródło: tvn24