Jestem przekonany, że powrót Aleksieja Nawalnego to jest rękawica, którą rzuca Władimirowi Putinowi - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 politolog i historyk profesor Antoni Dudek. - On mówi Putinowi: "ja się ciebie nie boję". To jest dowód odwagi, ale też niezwykłego optymizmu - dodał. Wieloletnia korespondentka w Rosji Krystyna Kurczab-Redlich przyznała, że "tylko wielcy optymiści mieli nadzieję, że Putin nie będzie chciał ujawniać swojej agresji w stosunku do Nawalnego przed całym światem". - Nawalny wrócił, bo jest człowiekiem niezwykle odważnym - podkreśliła.
W niedzielę Aleksiej Nawalny wrócił do Moskwy z Berlina, gdzie leczono go od sierpnia zeszłego roku, po tym jak stracił przytomność i zapadł w śpiączkę na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do rosyjskiej stolicy. Władze Niemiec uznały, że próbowano go otruć wysokotoksycznym środkiem typu nowiczok, opracowanym jeszcze w czasach ZSRR. Opozycjonista uważa, że za próbą jego otrucia stoją władze Rosji, w tym prezydent Władimir Putin. Po wylądowaniu w Moskwie - na lotnisku Szeremietiewo, jako że Wnukowo zostało decyzją władz zamknięte - Nawalny rozmawiał chwilę z dziennikarzami, po czym udał się na kontrolę paszportową. Tam został zatrzymany. Rosyjska Federalna Służba Więzienna (FSIN) podała, że opozycjonista pozostanie w areszcie do decyzji sądu, który określi wobec niego tzw. środek zapobiegawczy.
Wieloletnia korespondentka w Rosji Krystyna Kurczab-Redlich oraz politolog i historyk profesor Antoni Dudek w "Faktach po Faktach" w TVN24 skomentowali doniesienia o losie Nawalnego.
"Nie ulega wątpliwości, że w tej chwili Nawalny jest drugim co do wielkości nazwiskiem, jeśli chodzi o Rosję"
- Tylko wielcy optymiści mieli nadzieję, że jednak Putin przestraszy się, nie będzie chciał ujawniać swojej agresji w stosunku do Nawalnego przed całym światem - powiedziała w TVN24 Krystyna Kurczab-Redlich. - Przecież nie ulega wątpliwości, że w tej chwili Nawalny jest drugim co do wielkości nazwiskiem, jeśli chodzi o Rosję, i że oczy świata są skierowane dzisiaj na lotnisko najpierw Wnukowo, teraz Szeremietiewo w Moskwie.
Przyznała, że "płonna była nadzieja, że jednak do zatrzymania na lotnisku nie dojdzie".
- On ma mnóstwo zarzutów. Zarzutem, który najbardziej przemawia do ludzi jest oczywiście zarzut kradzieży publicznych pieniędzy, które zostały jemu przekazane na kilka fundacji, które on prowadzi (...). Poza tym, że nie płacił podatków i prał pieniądze w wysokości 75 milionów rubli. I jeszcze odnowiono starą sprawę, gdzie już był uniewinniony, sprawę z francuską firmą, którą podobno też miał okraść na jakieś nieprawdopodobne pieniądze - wymieniała.
"Nie ma takiej możliwości, aby sąd go uniewinnił"
Zdaniem publicystki Nawalny "liczył się z tym, że będzie zatrzymany". - Grozi mu wiele lat kolonii karnej (...). Jeżeli sprawy teraz potoczą się tak, jak tego chce prezydent Rosji, to Nawalny może zostać skazany na wiele lat, co najmniej 10 lat kolonii karnej - powiedziała. Oceniła, że "nie ma takiej możliwości, aby sąd go uniewinnił czy zmniejszył mu taki wyrok, jakiego będzie żądał prezydent".
Pytana, dlaczego w takim razie Nawalny zdecydował się wrócić, odpowiedziała, że "wrócił, bo jest człowiekiem niezwykle odważnym". - On swoimi filmami na YouTube udowadniał bardzo dokładnie straszliwe przekręty najwyższych władz Rosji. Punkt po punkcie pokazywał ich pałace, wspaniałe posiadłości. W ten sposób budował swoją wiarygodność wśród ludzi, szczególnie wśród młodych ludzi - podkreśliła.
"Powrót Nawalnego to oczywista rękawica, którą rzuca Putinowi"
- Ja jestem przekonany, że Nawalny uważa, że jest mocniejszy i silniejszy, i ten jego powrót to jest oczywista rękawica, którą rzuca Putinowi - ocenił profesor Antoni Dudek. - Tak naprawdę on mówi Putinowi: "ja się ciebie nie boję". To jest dowód odwagi, ale też niezwykłego optymizmu, bo ja nie mam wątpliwości, że on teraz trafi do kolonii karnej na wiele lat. Ale ja się boję po prostu o jego życie, dlatego że przecież Putin go tak naprawdę już raz kazał zamordować - zauważył.
Zdaniem profesora "Nawalny zrobił coś, co przejdzie do historii świata". - Wielu opozycjonistów było ofiarami zamachów udanych lub nieudanych, ale pierwszy raz w historii udało się człowiekowi, który uciekł spod noża zamachowców, w tym wypadku "spod trucizny", pokazać, kto dokładnie go próbował zamordować, udowodnić, że byli to ludzie z rosyjskich służb specjalnych. To jest ogromny policzek dla Putina - uznał Dudek.
- Putin raz go kazał zlikwidować i po prostu bezczelnie całemu światu mówi "co mi zrobicie?". Przecież on (Putin - red.) powiedział, że gdyby służby chciały go (Nawalnego - red.) zabić, to by go zabiły, bo co miał powiedzieć? Nie mógł się przyznać, że jego służby spartoliły sprawę. Natomiast obawiam się, że kolejny raz mogą już nie zepsuć tej sprawy. Ja się obawiam o życie Nawalnego, bo on dzisiaj się jawi jako główny pretendent do przejęcia władzy po Putinie, gdyby się reżim Putina załamał - mówił profesor.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: GettyImages