Co najmniej 75 Talibów zginęło w walkach na południu Afganistanu - podało dowództwo sił międzynarodowej koalicji.
Do starcia doszło w prowincji Uruzgan, gdy podczas patrolu siły koalicji natknęły się na duży oddział Talibów minujących drogę. Wymiana ognia trwała 14 godzin. Wreszcie siły koalicji wezwały wsparcie lotnicze i samoloty zbombardowały wioskę, w której ukryli się terroryści.
Według agencji AFP w bombardowaniu po raz kolejny zginęli cywile. Fachowcy uważają, że to jeden z większych błędów popełnianych przez Amerykanów tak w Afganistanie, jak i w Iraku. Amerykańscy żołnierze często wpadają w panikę i nagminnie wzywają na pomoc bombowce, gdy tylko znajdą się pod ostrzałem. W wyniku takich nalotów często giną niewinni ludzie. Bez wątpienia podsyca to nienawiść Afgańczyków do obcych wojsk.
Według niezależnych danych, tylko w tym roku ponad 350 cywilów zostało zabitych przez zachodnie wojska w skutek działań przeciwko Talibom.
Z kolei na przedmieściach Kabulu wybuchł samochód pułapka. Wskutek samobójczego ataku zginął francuski żołnierz, powiedział agencji AFP Ali Shah Paktiawal z kabulskiej policji. Dowództwo sił międzynarodowych potwierdziło atak na konwój, ale nie potwierdziło śmierci żołnierza. Nie podano żadnych danych o ofiarach wśród ludności cywilnej.