Europarlamentarzyści gwałtownie zareagowali na decyzję o reformie strefy Schengen, którą podjęli w zeszłym tygodniu ministrowie spraw wewnętrznych państw UE. Członkowie Parlamentu Europejskiego zagrozili zwróceniem się do Trybunału UE i zerwaniem współpracy z duńską prezydencją.
Podczas debaty na ten temat na łonie parlamentu padły ostre słowa. Członkowie PE byli zwłaszcza poruszeni ograniczeniem ich roli przy decydowaniu o przywróceniu kontroli na granicach.
Niezadowolenie
- To prowokacja. Ta decyzja jest nie do zaakceptowania dla Europejskiej Partii Ludowej. (...) Uważam duńską prezydencję za zakończoną 6 czerwca - powiedział przewodniczący największej w PE chadeckiej frakcji EPL Joseph Daul odnosząc się do decyzji szefów MSW, która ogranicza rolę Parlamentu Europejskiego oraz Komisji Europejskiej w zarządzaniu strefą Schengen. - Pójdziemy do sądu - zapowiadał w debacie szef liberałów i demokratów (ALDE) Guy Verhofstad. Pytał on także, czy w tej sytuacji nie należy wstrzymać wszelkich rozmów dotyczących sfery sprawiedliwości i spraw wewnętrznych do czasu przejęcia przez Cypr od Danii przewodnictwa w Radzie UE, co nastąpi w lipcu. - Skandal. To nie do przyjęcia - mówił o decyzji ministrów szef frakcji socjalistów Hannes Swoboda. - To najsmutniejszy dzień duńskiej prezydencji - oświadczyła w imieniu Zielonych europosłanka Rebecca Harms.
Zmiany w Schengen
Zeszłotygodniowe porozumienie ministrów spraw wewnętrznych państw UE zakłada, że rozporządzenie o mechanizmie oceny sytuacji na granicach Schengen będzie przyjmowane kwalifikowaną większością głosów w Radzie UE, a nie - jak przewidywała Komisja Europejska - wspólnie z PE.
Ponadto ministrowie ograniczyli w porozumieniu rolę KE, pozbawiając ją ostatecznego zdania w sprawie przywracania kontroli na wewnętrznych granicach Schengen.
Autor: mk\mtom\k / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY SA