Są pierwsze reakcje na ogłoszenie niepodległości przez Kosowo. Dwie separatystyczne gruzińskie republiki - Abchazja i Osetia Południowa - zapowiadają zwrócenie się do Rosji i ONZ o uznanie ich niepodległości. O sytuacji w Kosowie będzie jeszcze w niedzielę debatować Rada Bezpieczeństwa ONZ.
Rada zbiera się z inicjatywy Rosji, która nie zamierza uznać niepodległości Kosowa i nawołuje wspólnotę międzynarodową do anulowania decyzji Kosowarów. Moskwa wezwała też misję ONZ w Kosowie i siły KFOR do podjęcia niezwłocznych działań zmierzających do anulowania decyzji "organów samorządowych" w Prisztinie i "zastosowania wobec nich ostrych sankcji administracyjnych".
"Nie popierajcie separatyzmu"
Według MSZ Rosji, decyzja władz Kosowa stanowi pogwałcenie suwerenności Serbii, Karty Narodów Zjednoczonych, rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1244, zasad Aktu Końcowego KBWE, kosowskich ram konstytucyjnych i uzgodnień na wysokim szczeblu w ramach Grupy Kontaktowej.
- Ci, którzy zamierzają poprzeć separatyzm, powinni pamiętać, jak niebezpieczne skutki dla budowanych przez dziesięciolecia podstaw ładu światowego i międzynarodowej stabilności, a także autorytetu Rady Bezpieczeństwa ONZ, może mieć ich postępowanie - oświadczyło MSZ Rosji.
"To groźba nowej wojny na Bałkanach"
Ostrzegło też, że "nie można nie zdawać sobie sprawy z tego, że decyzje kosowskich przywódców grożą eskalacją napięcia i międzyetnicznej przemocy w tej prowincji, jak również nowym konfliktem na Bałkanach".- Rosja w pełni popiera reakcję władz Serbii na wydarzenia w Kosowie, ich sprawiedliwe żądanie przywrócenia integralności terytorialnej państwa - oznajmiło rosyjskie MSZ.
Także deputowani do Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu Rosji, potępili proklamowanie niepodległości przez Kosowo. Pierwszy wiceprzewodniczący izby Oleg Morozow oświadczył, że jest to wyjątkowo niepokojące wydarzenie dla ładu światowego, grożące gigantycznym niebezpieczeństwem.
Abchazja i Osetia Płd. też chcą niepodległości
Na wieść o niepodległym Kosowie odezwały się separatystyczne dążenia dwóch gruzińskich republik - Abchazji i Osetii Południowej. Jednak w tym przypadku Moskwa, której stosunki z Gruzją po Rewolucji Róż są bardzo chłodne, raczej nie będzie protestować.
- Sytuacja w Kosowie stanowi precedens. Nie można mówić, że to jednostkowy przypadek. Wkrótce Abchazja zwróci się w parlamencie do Rosji i Rady Bezpieczeństwa ONZ, by zażądać uznania swojej niepodległości - oświadczył przywódca Abchazji Siergiej Bagapsz. Wtóruje mu lider południowoosetyjski Eduard Kokojty: - Jest wiele podstaw politycznych i prawnych dla uznania Osetii Południowej i Abchazji, tak jak Kosowa. To, co uczyniło dziś Kosowo, faktycznie wydarzyło się w Abchazji i Osetii Płd. 17 lat temu - stwierdził.
Abchazja i Osetia Południowa formalnie należą do Gruzji, lecz zerwały z Tbilisi i ciążą ku Rosji. W Abchazji stacjonuje około 1900 żołnierzy rosyjskich, a ok. 70 proc. mieszkańców obu separatystycznych regionów dysponuje rosyjskim dowodem tożsamości.
Osetia Płd. jednostronnie proklamowała niepodległość od Tbilisi w 1990 roku, a Abchazja w 1992 r. Republiki nie zostały jednak uznane na świecie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24