Jedna osoba zginęła, a 11 zostało rannych po tym, jak samochód wjechał w tłum na promenadzie przy plaży w Los Angeles w stanie Kalifornia. Zdaniem świadków kierowca dobrze wiedział, co robi. - Wcisnął gaz, gdy znalazł się na promenadzie. Myślałem, że takie rzeczy dzieją się tylko na filmach. Ludzie uciekali w popłochu, krzyczeli - mówi jeden ze świadków. Policja zatrzymała już podejrzanego.