"Rosyjskie służby wiedziały o przygotowywanej akcji terrorystycznej w Petersburgu, jednak ich informacje w tej sprawie były szczątkowe" – podał "Kommiersant", powołując się na własne źródła. Doniesienia dziennika nie zostały oficjalnie potwierdzone.
"Kommiersant" napisał, że informacja, którą dysponowały służby, pochodziła od Rosjanina, który współpracował z tak zwanym Państwem Islamskim i został aresztowany po powrocie z Syrii. Człowiek ten – według doniesień gazety - zajmował jeden z najniższych szczebli w hierarchii dżihadystów. Wiedział o wysłanej do Rosji grupy dywersyjnej i nawet znał niektórych jej członków. Nie był jednak w stanie podać żadnych szczegółów.
Ograniczone działania
Zatrzymany Rosjanin mógł jedynie podać numery telefonów komórkowych, którymi posługiwali się domniemani terroryści. Nazwisk użytkowników nie udało się ustalić, karty SIM nie były zarejestrowane.
"W tej sytuacji służby ograniczyły działania do podsłuchiwania bojowników w nadziei, że w końcu wpadną na ich trop lub chociaż dowiedzą się jakichś szczegółów dotyczących ich zamiarów" – napisał "Kommiersant".
Podsłuchiwanie niewiele dało. "Doświadczeni emisariusze tak zwanego Państwa Islamskiego korzystali z telefonów komórkowych rzadko, a wszystkie ich rozmowy ograniczały się do krótkich frazesów, w których nie padały nazwiska, czas lub miejsce spotkania – napisał dziennik.
Pozostawiona torba
Informacja na coś się jednak przydała. Jak poinformował "Kommiersant", numery telefonów, którymi mieli posługiwać się dżihadyści zostały zablokowane. "Drugi zamachowiec najprawdopodobniej z tego powodu wpadł w panikę i po prostu zostawił torbę z bombą pod ławką" – napisał "Kommiersant". Chodzi zapewne o ładunek wybuchowy znaleziony na stacji metra Płoszczad Wosstanija (Plac Powstania) w Petersburgu, który został rozbrojony przez rosyjskie służby.
Dziennik zastrzegł, że wszystkie te doniesienia nie zostały oficjalnie potwierdzone.
We wtorek kirgiskie służby bezpieczeństwa poinformowały, że poniedziałkowy zamach samobójczy w metrze w Petersburgu przeprowadził pochodzący z Kirgistanu obywatel Rosji: Akabarżon Dżaliłow, urodzony w 1995 roku - ujawnił jego dane rzecznik kirgiskich służb bezpieczeństwa Rachat Sałlajmanow.
W wyniku zamachu, według najnowszych danych, śmierć poniosło 14 osób, a około 50 zostało rannych.
Ładunek wybuchł w wagonie w tunelu pomiędzy stacjami Siennaja Płoszczad (Plac Sienny) i Technologiczieskij Institut (Instytut Technologiczny). Stacja Plac Sienny jest największym węzłem przesiadkowym w petersburskim metrze. W tym miejscu łączą się trzy linie kolei podziemnej.
Autor: tas//rzw/jb / Źródło: Kommersant, Echo Moskwy, RIA Nowosti