Nie jedna, nie dwie, ale... 30 młodych kobiet - Włoszek i cudzoziemek - bawiło się na imprezach w osławionej już rezydencji premiera Włoch Silvio Berlusconiego, wynika z informacji dziennika "Corriere della Sera".
Według informacji gazety, kobiety te - sprowadzone do willi przez przedsiębiorcę z Bari, wobec którego obecnie toczy się postępowanie m.in. w sprawie czerpania zysków z prostytucji - wzięły udział w 18 przyjęciach w domu szefa rządu.
Ich pikantne szczegóły wyszły wcześniej na jaw, gdy media opublikowały zapis rozmów Berlusconiego z dziewczętami, bawiącymi się w jego Palazzo Grazioli.
Za tysiąc euro albo "zwrot kosztów"
Niektóre z kobiet - jak pisze "Corriere della Sera" - sprowadzane tam przez biznesmena Gianpaolo Tarantiniego od września 2008 do stycznia obecnego roku, otrzymywały po 1000 euro za "usługi seksualne", inne - tylko "zwrot kosztów" dojazdu do Rzymu.
Mediolański dziennik zauważył, że w przyjęciach tych uczestniczyły, oprócz największej bohaterki obyczajowego skandalu z udziałem premiera, luksusowej prostytutki Patrizii D'Addario - także kobiety znane z programów telewizyjnych, wśród nich uczestniczki reality-show "Big Brother", nadawanego przez telewizję Berlusconiego.
Kobiety ułatwiają biznes
Tarantini ujawnił w zeznaniach, że rekrutowane przez siebie kobiety na kolacje u premiera przedstawiał jako swoje przyjaciółki i nie mówił o tym, że im płaci. Wyjaśnił ponadto, że "bardzo dużo zainwestował", aby poznać premiera i wejść z nim w zażyłe relacje.
Jak podkreślił, biorąc pod uwagę zainteresowanie Berlusconiego młodymi kobietami, właśnie ten sposób wybrał, by zdobyć jego zaufanie i uzyskać pomoc w realizacji swych planów biznesowych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24