Co najmniej 25 osób zginęło w wyniku zamachu bombowego w irackiej prowincji Dilyala. Do tragedii doszło na kurdyjskim pogrzebie. Celem samobójczego ataku był prawdopodobnie lokalny polityk, który uczestniczył w ceremonii.
Zamachowiec wmieszał się w tłum żałobników w mieście Jalawla, 115 kilometrów na północny-wschód od Bagdadu, po czym zdetonował niesione ze sobą ładunki wybuchowe. Do ataku doszło zaledwie kilka godzin po eksplozji bomby w dystrykcie Abu Gharib. Zginęło tam osiem osób.
Polowanie na polityka
Prawdopodobnym celem zamachu był Hamid Hudada - lokalny polityk należący do partii związanej z prezydentem Jalalem Talabanim. Nadal nie jest jasne, czy Hudada jest wśród zabitych. Śmiertelnych ofiar eksplozji jest co najmniej 25, a kilkadziesiąt innych osób zostało rannych.
Fala przemocy
Na początku tego miesiąca Amerykanie stwierdzili, że w ostatnim czasie Irak jest najmniej dotykany aktami przemocy od 2003 roku. Niestety od kiedy wydano to oświadczenie, krajem wstrząsnęło kilka dużych zamachów bombowych. 10 marca atak w prowincji Abu Gharib zabił 33 osoby. W tym samym tygodniu ponad 30 osób zginęło w zamachu na centrum rekrutacji policji, zaś kolejne 10 straciło życie w eksplozji na giełdzie bydła w prowincji Babel.
Źródło: BBC News