20 tys. ludzi wita obserwatorów. Czołgi zniknęły

Aktualizacja:

Co najmniej 20 tys. protestujących zebrało się we wtorek w syryjskim Hims, gdy obserwatorzy Ligi Arabskiej zaczynali oceniać sytuację w mieście będącym bastionem powstania przeciwko reżimowi prezydenta Baszara Asada - poinformowali działacze praw człowieka.

W poniedziałek w ostrzale sił rządowych w prowincji Hims zabite zostały 34 osoby - podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Według tej organizacji praw człowieka sytuacja w tej prowincji jest przerażająca.

Znikające czołgi i spotkanie z gubernatorem

Dziś syryjska telewizja Dunia, bliska władzom, podała, że arabscy obserwatorzy "ocenili szkody wyrządzone przez grupy terrorystyczne [jak nazywają protestujących władze - red.] w dzielnicy Bab Sebaa". "Spotkali się z rodzinami męczenników i osobą, która została porwana" przez te grupy - dodała Dunia. Wcześniej obserwatorzy spotkali się z gubernatorem prowincji.

Także we wtorek agencja Reutera donosiła, że z dzielnicy Baba Amr w Hims przed przyjazdem obserwatorów wycofano co najmniej 11 czołgów. Obrońcy praw człowieka obawiają się, że misji obserwacyjnej będzie się mydlić oczy na temat skali przemocy stosowanej przez wojsko.

Arabscy obserwatorzy

Pierwsza grupa 50 obserwatorów oraz 10 przedstawicieli sekretariatu Ligi Arabskiej przybyła do Syrii w poniedziałek wieczorem w ramach protokołu podpisanego przez Damaszek 19 grudnia. Docelowo w skład misji ma wejść 150 osób.

Na mocy porozumienia obserwatorzy "mogą swobodnie kontaktować się z organizacjami pozarządowymi, przedstawicielami rządu, poszczególnymi osobami i ofiarami obecnego kryzysu"; będą cieszyć się "swobodą ruchu i komunikowania się (...) w koordynacji z rządem syryjskim". Obserwatorzy będą również mogli "odwiedzać więzienia, miejsca przetrzymywania aresztowanych, posterunki policji i szpitale".

Zadaniem obserwatorów jest ocena, czy syryjskie władze przestrzegają planu zakończenia dziewięciomiesięcznych represji wobec przeciwników reżimu prezydenta Asada. Syria zaakceptowała ten plan na początku listopada. Liga domagała się zakończenia przemocy, wycofania wojska z dzielnic mieszkaniowych, uwolnienia zatrzymanych, rozpoczęcia dialogu z opozycją.

Na czele misji stoi sudański generał Mustafa Dabi.

Opozycja sceptycznie

Rzecznik komitetów koordynujących antyprezydenckie demonstracje w terenie, Omar Edelbi, oświadczył w czwartek, że wpuszczenie obserwatorów stanowi "podjętą przez reżim nową próbę kontrolowania inicjatywy państw arabskich i pozbawienia jej treści".

W Syrii od 18 marca trwają nieprzerwanie demonstracje antyprezydenckie. Według szacunków ONZ, w następstwie ich krwawego tłumienia zginęło ponad 5 tysięcy osób.

Źródło: PAP, Reuters