Krew spłynęła ulicami miasta Chihuahua na północy Meksyku. Grupa 30 uzbrojonych napastników zastrzeliła 19 osób w tamtejszym centrum detoksykacji.
Jak podała w piątek policja federalna, w następstwie strzelaniny w centrum "Wiara i Życie" cztery osoby zostały ranne.
Źródło policyjne utrzymuje, że ośrodki detoksykacji w Meksyku często służą jako kryjówka dla drobnych handlarzy narkotyków, którzy próbują się w nich ukryć przed policją lub rywalizującymi bandami.
Rzecznik stanowej policji Fidel Banuelos powiedział agencji AP, że to mordercy zostawili wiadomości, w których oskarżali zabitych o to, że byli kryminalistami.
Celem podobnych ataków były w ostatnich latach ośrodki odwykowe w Ciudad Juarez na granicy Stanów Zjednoczonych. Mordercy zabili w tym mieście, uważanym za najniebezpieczniejsze w Meksyku, 18 pacjentów-narkomanów.
Dwa powody
Według policji w Chihuahua, kartele narkotykowe, które prowadzą między sobą bezlitosną wojnę, na wszelki wypadek wybijają leczących się narkomanów z dwóch powodów. Pierwszy to fakt, że handlarze narkotyków chronią się niekiedy w ośrodkach detoksykacji w obawie przed zabójcami z konkurencyjnego gangu.
Drugi powód: handlarze obawiają się, że narkomani po przejściu skutecznej kuracji odwykowej mogą się stać informatorami policji.
23 tys. ofiar
Prawie 23 tys. osób zginęło w przemocy związanej z narkotykami od kiedy prezydent Felipe Calderon w 2006 roku wypowiedział kartelom wojnę. Większość zabitych to ofiary walki o trasy przerzutowe do USA - największego odbiorcy meksykańskich narkotyków.
Źródło: AP, PAP
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org/Lokizho1