1700 dni w rękach Hamasu

Aktualizacja:
 
Szalit został porwany w 2006 roku, gdy był na służbieArchiwum

W pobliżu rezydencji premiera Izraela Benjamina Netanjahu setki ludzi demonstrowały wraz z rodzicami porwanego przez Hamas żołnierza izraelskiego Gilada Szalita. Zgromadzeni chcą bardziej zdecydowanych działań rządu w sprawie porwanego przed ponad czterema laty żołnierza.

Zdesperowani rodzice Szalita - Noam i Aviva - mieszkają w namiocie niedaleko domu premiera w Jerozolimie. To właśnie przed nim zebrali się w sobotę demonstranci. W rękach trzymali transparenty z żądaniami uwolnienia żołnierza i podjęcia przez premiera zdecydowanych działań w tym kierunku.

1700 dni

- Stoimy tu dziś wieczorem po raz kolejny, przed domem premiera, po 1700 dniach spędzonych przez Gilada w niewoli. Jesteśmy tu tak jak byliśmy 100 dni temu, 200 dni temu i 700 dni wcześniej - by wykrzyczeć jego ciche wołanie z ciemnej dziury w Gazie, jego wołanie do premiera, który siedzi spokojnie pod dachem swego domu. Płaczemy i wołamy, ale na próżno - mówiła Aviva Szalit.

Wśród zgromadzonych byli m.in. pisarz Meir Szalev, były szef służby kontrwywiadu Szin Bet Carmi Gillon, a nawet minister rolnictwa w rządzie Netanjahu, Orit Noked. - Wielu ministrów, w tym ja, jest gotowych zapłacić wysoką cenę wypuszczenia na wolność terrorystów, którzy mają krew na rękach - po to, by dotrzymać naszych zobowiązań: ludzkich, narodowych i moralnych wobec tego żołnierza, którego posłaliśmy do walki - powiedziała Noked.

1 za 1000

Gilad Szalit, kapral armii izraelskiej, został uprowadzony 25 czerwca 2006 r. podczas ataku palestyńskich bojowników na posterunek armii izraelskiej w pobliżu Kerem Szalom. Napastnicy przekroczyli nielegalnie granicę Strefy Gazy podziemnym tunelem, zabili dwóch żołnierzy i ranili czterech innych. Także Szalid został ranny w ramię, miał też złamana rękę. Porywacze żądali za jego uwolnienie wypuszczenia z izraelskich więzień ponad tysiąca Palestyńczyków.

Ostatnio źródła palestyńskie sugerowały, że w dramacie zakładnika i jego rodziny szykuje się przełom, bowiem niemiecki negocjator był w tym celu w Strefie Gazy "więcej niż raz".

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum