Atak talibów na bazę NATO na lotnisko w Dżalalabadzie w północno-wschodnim Afganistanie. W ataku zginęło kilku napastników, jak zapewnia dowództwo sił międzynarodowych nie ma ofiar wśród żołnierzy NATO. W sobotę mija dziewięć lat od upadku rządu talibów.
Bojownicy-samobójcy z ugrupowania talibów zaatakowali punkt kontrolny przy lotnisku w Dżalalabadzie w sobotę nad ranem. Świadkowie, na których powołuje się agencja informują, że w mieście słychać było wybuchy a nad portem unosił się dym.
Sprzeczne informacje talibów
Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid powiedział, że w ataku brało udział 14 napastników, którzy zabili kilkunastu żołnierzy NATO i afgańskich sił rządowych. Z kolei inny przedstawiciel talibów stwierdził, że atakowało siedmiu bojowników. - Trzech zginęło i szukamy pozostałych - powiedział Abdullah Hamdard.
Dowództwo sił międzynarodowych zdecydowanie jednak temu zaprzeczyło i podało, że podczas szturmu, który został odparty, zginęło ośmiu talibów, a po stronie NATO nie ma ofiar. Z kolei agencja Reutersa mówi o "co najmniej trzech ofiarach śmiertelnych wśród talibów".
Zamach w Kunduz
Tego samego dnia doszło do zamachu na targowisku w prowincji Kunduz (północ Afganistanu). Eksplodował motor wyładowany materiałami wybuchowymi. Jak podały lokalne władze, zginęło 8 osób - 6 cywilów i 2 członków sił porządkowych, a 18 cywilów zostało rannych.
Przez długi czas prowincja Kunduz była uważana za bezpieczną, ale w ostatnim czasie talibowie także tam się uaktywnili. Na początku października w zamachu bombowym w meczecie w sąsiedniej prowincji zginął gubernator prowincji Kunduz oraz 14 innych osób.
W sobotę przypada dziewiąta rocznica obalenia rządów talibów przez siły koalicji wspieranej przez USA, które wkroczyły do Afganistanu po 11 września 2001 roku.
Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24