Liczba Żydów zabitych podczas II wojny światowej została niedoszacowana: zginęło ich przynajmniej o półtora miliona więcej – twierdzi francuski ksiądz Patrick Desbois. Według niego ofiary zostały zastrzelone i pogrzebane w masowych grobach na Ukrainie.
Swoje tezy ks. Desbois przedstawił podczas spotkania zorganizowanego przez Konferencję Przewodniczących Największych Żydowskich Organizacji, które odbyło się na Manhattanie. Według niego należy zmienić podręczniki historii i do 6 milionów żydowskich ofiar nazistowskiego ludobójstwa dopisać jeszcze 1,5 mln zastrzelonych i zakopanych w masowych grobach na Ukrainie.
Skąd tak ogromna pomyłka w szacunkach? Zdaniem księdza wynika to z faktu, że do niedawna zachodni badacze mieli utrudniony dostęp do archiwów w byłym Związku Radzieckim. Desbois podróżował na Ukrainę od 2004 roku. Jak twierdzi, rozmawiał z 1500 żyjącymi jeszcze świadkami masakr i odkrył 700 miejsc eksterminacji, każde zawierające od 10 do 15 masowych grobów. Podobnych odkryć spodziewa się w Polsce i na Białorusi.
Strzelcy i upychacze
- W ciągu jednego popołudnia z tylko dwoma strzelcami zabijali 1500 Żydów. Było tam dwóch strzelców i trzech upychaczy. Upychacze byli Niemcami w długich do ramion rękawicach, którzy upychali jeszcze żywych w grobach. W 1941 roku pojawiło się prawo, które zakazywało używania na Żyda więcej niż jednej kuli. Jeden Żyd, jedna kula, jedna kula, jeden Żyd. Więc jeśli Żydzi byli tylko ranieni, zostali zakopani żywcem – mówił ksiądz.
Według niego Żydzi z Europy Wschodniej nie byli wysyłani do obozów koncentracyjnych. – To mordowanie zaczęło się pierwszego dnia wojny, skończyło ostatniego – przekonywał.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters