Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał dekret o wprowadzeniu stanu wojennego na Ukrainie. Zgodę na tę decyzję musi wyrazić ukraińska Rada Najwyższa, która zebrała się w poniedziałek na specjalnym posiedzeniu.
Agencja Interfax-Ukraina podała, że dekret wciela w życie decyzję Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy z 26 listopada "o nadzwyczajnych środkach zapewnienia suwerenności państwowej i niepodległości Ukrainy oraz wprowadzeniu stanu wojennego na Ukrainie".
"Stan wojenny nie oznacza wojny"
Zgodnie z dekretem kontrolę nad realizacją decyzji RBNiO o wprowadzeniu stanu wojennego będzie sprawować jej sekretarz Ołeksandr Turczynow.
Poroszenko oświadczył w nocy z niedzieli na poniedziałek, że "stan wojenny nie oznacza wojny". - Wprowadzenie stanu wojennego nie oznacza, że Ukraina będzie prowadziła działania ofensywne. Ukraina będzie prowadziła wyłącznie działania na rzecz obrony swojego terytorium i bezpieczeństwa swoich obywateli - powiedział prezydent.
- Stan wojenny nie oznacza, że rezygnujemy z polityczno-demokratycznej drogi wyzwolenia ukraińskich terytoriów – podkreślił też Poroszenko, mówiąc o zajętym przez prorosyjskich separatystów Donbasie na wschodniej Ukrainie oraz zaanektowanym przez Rosję Krymie.
Prezydent oświadczył ponadto, że ogłoszenie stanu wojennego nie będzie wiązało się z mobilizacją, jednak poprosił żołnierzy rezerwy i uczestników walk na wschodzie kraju, by byli gotowi do powołania do wojska.
"Dane wywiadowcze mówią o poważnym niebezpieczeństwie"
W wyemitowanym w poniedziałek po południu orędziu do narodu Poroszenko powiedział, że stan wojenny nie wpłynie na termin wyborów prezydenckich.
- Stan wojenny będzie trwał 30 dni. Na początku grudnia wniosę do parlamentu projekt postanowienia o dacie wyborów prezydenckich, które – zgodnie z konstytucją – powinny odbyć się 31 marca 2019 roku – zapewnił.
Wcześniej proponowano, by stan wojenny trwał 60 dni.
Dekret o stanie wojennym ma zacząć obowiązywać w środę od godziny 9. (8. w Polsce) – poinformował prezydent. W poniedziałek dokument o stanie wojennym, który Poroszenko już podpisał, powinien być zatwierdzony przez Radę Najwyższą Ukrainy.
Prezydent wyjaśnił, że działania te są niezbędne ze względu na niebezpieczeństwo nasilenia agresji Rosji wobec Ukrainy.
- Dane wywiadowcze mówią o poważnym niebezpieczeństwie operacji lądowej przeciwko Ukrainie. Trzymam w ręku tajny dokument, który jest raportem naszych organów wywiadowczych. Znajduje się w nim szczegółowy opis wszystkich sił przeciwnika znajdujących się w odległości setek, a czasem nawet dziesiątek kilometrów od naszych granic. Sił gotowych w każdym momencie do wtargnięcia na Ukrainę – oświadczył Poroszenko.
Atak na ukraińskie okręty
W niedzielę nad ranem rosyjski okręt Don staranował ukraiński holownik, który wraz z dwoma kutrami płynął z Odessy nad Morzem Czarnym do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim. Wszystkie trzy jednostki należą do marynarki wojennej Ukrainy.
W związku z ostrzelaniem i zajęciem przez Rosję okrętów ukraińskiej marynarki armia Ukrainy została postawiona w stan pełnej gotowości bojowej.
Ukraina uznała niedzielne wydarzenia w Cieśninie Kerczeńskiej za akt agresji ze strony Rosji.
Dodał, że nie wyklucza, iż Rosja próbuje przeprowadzić scenariusz "gruziński" i nie wyklucza dalszych aktów agresji ze strony Rosji na lądzie i morzu.
Autor: adso\kwoj / Źródło: PAP, Reuters