"Sytuacja była bardzo niebezpieczna, gdyż rzeka w tym miejscu jest zdradliwa. Występują tam piaszczyste przykosy, które w każdej chwili mogą się osunąć, powodując nagłe wpadnięcie do głębokiej wody. Wzdłuż brzegu ustawione są znaki zakazu kąpieli, świadczące o istniejącym zagrożeniu" - pisze w komunikacie starszy aspirant Małgorzata Kania z policji w Stalowej Woli.
W poniedziałek (18 sierpnia) dzielnicowi patrolowali linię brzegową Sanu, gdy zauważyli dwójkę dzieci, które zanurzone po kolana, chodziły środkiem rzeki.
Nie wiedziały, jak mają bezpiecznie wyjść z wody
Policjanci zdając sobie sprawę z grożącego im niebezpieczeństwa, najpierw użyli sygnałów dźwiękowych, aby zwrócić ich uwagę, a następnie wybiegli z radiowozu i poszli w ich kierunku.
"Początkowo chłopiec i dziewczynka byli bardzo zdezorientowani i nie wiedzieli, jak mają bezpiecznie wyjść z nurtu. Dzięki wskazówkom policjantów udało im się dotrzeć na brzeg" - relacjonuje st. asp. Kania.
Chłopiec dostał drgawek, nie wymagał hospitalizacji
Dodaje, że 11-latkowie byli bardzo wystraszeni. "Nagle chłopiec dostał drgawek i nie mógł złapać oddechu. Policjanci zaopiekowali się nimi do czasu przyjazdu zespołu medycznego. Dzieci zostały przebadane, na szczęście nie wymagały hospitalizacji" - zaznacza policjantka.
Dzieci zostały przekazane przybyłym na miejsce rodzicom. Policja apeluje o rozwagę i przestrzeganie podstawowych zasad, które powinny obowiązywać podczas wypoczynku nad wodą.
Autorka/Autor: tm/gp
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Stalowa Wola