Rzucił się na policjantów z maczetą. Został zastrzelony. Dramatyczne nagranie

sanok strzaly
Dramatyczne wydarzenia w Sanoku. Policja oddaje strzały
Zabił matkę, a kiedy przyjechali do niego policjanci, rzucił się na nich z maczetą. 46-latek ranił dwóch funkcjonariuszy i strażaka, został zastrzelony. Do tych dramatycznych wydarzeń doszło w Sanoku.

Do zdarzenia doszło w czwartek na jednym z osiedli w dzielnicy Wójtostwo w Sanoku. Około godziny 10 policjanci otrzymali zgłoszenie, że mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu ze swoją 69-letnią matką i włączył się czujnik gazu.

- Podjęto decyzję o siłowym wejściu do mieszkania, z pomocą strażaków. Najpierw policjanci zauważyli leżącą na podłodze kobietę, a potem z innego pomieszczenia wypadł mężczyzna z przedmiotem przypominającym miecz lub maczetę. Zranił strażaka, potem dwójkę policjantów. Funkcjonariusze użyli środków przymusu bezpośredniego, w tym gazu, ale nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów, napastnik wciąż atakował. Wtedy policjanci oddali strzały - mówił na antenie TVN24 Piotr Wojtunik, oficer prasowy policji w Rzeszowie.

Wojtunik podkreślił, że mężczyzna próbował wytrącić ostrym narzędziem broń z ręki policjanta.

Na filmie, które nagrał jeden z okolicznych mieszkańców widać, jak 46-letni napastnik idzie za cofającymi się policjantami z klatki, zamachuje się maczetą i zostaje w tym momencie postrzelony. Daje jeszcze radę wrócić o własnych siłach do klatki, gdzie się przewraca. Reanimacja podjęta od razu przez obecną już na miejscu załogę pogotowia nie przyniosła skutków.

Klatka kluczowa-40464
Policja o dramatycznej akcji w Sanoku: mężczyzna próbował wytrącić broń z ręki policjanta
Źródło: TVN24

Matka mężczyzny zmarła mimo reanimacji

- O godzinie 10 zostaliśmy wezwani do asystowania przy otwarciu mieszkania na ulicy Sadowej. Ze zgłoszenia wynikało, że w mieszkaniu znajduje się mężczyzna z zaburzeniami i włączony jest detektor gazu - relacjonował nam wcześniej starszy kapitan Paweł Giba, oficer prasowy sanockiej straży pożarnej. 

Jak powiedziała TVN24 Beata Pieszczoch, dyrektorka Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego, ratownicy medyczni zostali wezwani do "zabezpieczenia wejścia do mieszkania, w którym uruchomił się czujnik gazu".

- Zespół podjechał pod blok i po pewnym czasie z mieszkania wybiegli strażacy i policjanci. Strażak miał ranę ciętą, więc zespół zaczął udzielać mu pomocy. Później dodatkowo został zadysponowany drugi zespół do kobiety, która znajdowała się w mieszkaniu i po resuscytacji niestety zmarła - powiedziała Pieszczoch. Dodała, że poszkodowana miała rany cięte.

Ranny strażak w szpitalu

- Ranni zostali dwaj policjanci i jeden strażak - ma ranę ciętą tułowia i ręki. Został przetransportowany do szpitala w Rzeszowie śmigłowcem LPR - powiedział nam starszy kapitan Paweł Giba.

Klatka kluczowa-40430
Kobieta znajdująca się w mieszkaniu zmarła po resuscytacji
Źródło: TVN24

Śmigłowiec LPR zabrał rannego strażaka do szpitala. Życiu mężczyzny nic nie zagraża. Jak powiedziała TVN24 dr n. med. Iwona Żukowska, wicedyrektorka Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie, odniósł on "urazy powierzchowne tułowia, jak również uraz dłoni". - Pacjent po wstępnej diagnostyce miał zaopatrzone te rany powierzchowne (...). Na pewno zostanie kilka dni na obserwacji - powiedziała Żukowska.

- Życiu rannych policjantów i rannego strażaka nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedział Piotr Wojtunik.

Sąsiedzi o niepokojących sygnałach

Sąsiedzi, z którymi rozmawiała reporterka tvn24.pl mówili, że mężczyzna bywał agresywny i wzbudzał strach wśród mieszkańców. Jak poinformował Wojtunik, nie było jednak w tym mieszkaniu "na przestrzeni ostatnich lat" żadnych zgłoszeń ani interwencji.

Sąsiedzi mężczyzny w rozmowie z TVN24 mówili, że niepokojące sytuacje w ostatnim czasie się nasiliły. - Chodził z tą maczetą, wymachiwał - powiedziała reporterowi jedna z mieszkanek.

- Chodził tutaj w tym płaszczu i kasku motocyklowym. To bardzo dziwne, bo nawet motocykla nie miał. A wczoraj z maczetą chodził. Były już znaki ostrzegawcze - dodał inny sąsiad. Podkreślił, że według jego wiedzy 46-latek leczył się psychiatrycznie. - Tutaj każdy raczej wiedział, że on jest niebezpieczny. Że jest chory i może zrobić kiedyś komuś krzywdę - dodał.

Klatka kluczowa-40452
"Tutaj każdy raczej wiedział, że on jest niebezpieczny"
Źródło: TVN24

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: