Autem uderzyła w ławkę, może ją to kosztować 800 tysięcy złotych

policja radiowóz Rzeszów
Pijana kierowczyni potrąciła dwie osoby
Źródło: TVN24

37-latka, która mając w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu, podczas rzeszowskich Juwenaliów wjechała w ławkę, stanie przed sądem. Została oskarżona o spowodowanie wypadku komunikacyjnego i kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Grzywnę, która jej grozi, wstępnie oszacowano na 800 tysięcy złotych.

Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Rejonowego w Rzeszowie. 37-letnia Paulina K. z Rzeszowa oskarżona została o popełnienie dwóch przestępstw tj. spowodowania wypadku komunikacyjnego w stanie nietrzeźwości (art. 177 par. 1 Kodeksu karnego w zw. z art. 178 par. 1 k.k.) oraz prowadzenia pojazdu mechanicznego w ruchu lądowym pod wpływem alkoholu (art. 178a par. 1 k.k.). 

W organizmie miała ponad 2,5 promila alkoholu

Do zdarzenia doszło 10 maja 2024 roku w strefie VIP podczas 29. Rzeszowskich Juwenaliów na terenie miasteczka akademickiego Politechniki Rzeszowskiej przy ul. Akademickiej. 

Jak ustalili śledczy, Paulina K. około godziny 22 kierując samochodem marki Mercedes, znajdując się w stanie nietrzeźwości - w organizmie miała ponad 2,5 promila alkoholu, "w wyniku niezachowania należytej ostrożności, nieprawidłowej obserwacji drogi i techniki jazdy, wprowadziła pojazd w ruch doprowadzając do potrącenia siedzącego na ławce Mateusza K., tym samym nieumyślnie spowodowała wypadek skutkujący powstaniem obrażeń u pokrzywdzonego m. in. w postaci stłuczenia obu kończyn dolnych, które to spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na okres powyżej siedmiu dni" - przekazał w komunikacie Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Czytaj też: Luksusowym autem uderzyła w ławkę. Była pijana, może ją to kosztować 800 tysięcy złotych

Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że 37-latka w chwili zarzucanego jej czynu wykonywała obowiązki służbowe, jako pracownik salonu samochodowego, jednak stosownie do uzgodnień z pracodawcą, nie miały one polegać na poruszaniu się pojazdem. Śledczy ustalili też, że pojazd, którym się poruszała, stanowił wyłączną własność firmy, a jego wartość, wynikająca z polisy ubezpieczeniowej, została określona na kwotę około 800 tysięcy złotych.

Grozi jej więzienie i wysokie świadczenie

Paulina K. przesłuchana w charakterze podejrzanej nie przyznała się do zarzucanych jej przestępstw i skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień. 37-latka nie była dotychczas karana, a za zarzucane przestępstwo grozi jej kara do czterech i pół roku więzienia.

Dodatkowo, zgodnie z art. 178a (prowadzenie pod wpływem alkoholu) par. 5 Kodeksu karnego sąd orzeka przepadek samochodu, chyba, że zawartość alkoholu w organizmie sprawcy była niższa niż półtora promila alkoholu we krwi.

"Sąd może odstąpić od orzeczenia przepadku, jeżeli zachodzi wyjątkowy wypadek, uzasadniony szczególnymi okolicznościami" - przekazał prok. Ciechanowski.

Czytaj też: Pierwszy pijany kierowca w Warszawie stracił auto dzięki nowym przepisom

Jednocześnie, zgodnie z art. 44b (przepadek pojazdu mechanicznego lub jego równowartości) par. 2 Kodeksu karnego jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa pojazd nie stanowił wyłącznej własności sprawcy albo po popełnieniu przestępstwa sprawca zbył, darował lub ukrył podlegający przepadkowi pojazd, orzeka się przepadek równowartości pojazdu. Za równowartość pojazdu uznaje się wartość pojazdu określoną w polisie ubezpieczeniowej na rok, w którym popełniono przestępstwo, a w razie braku polisy – średnią wartość rynkową pojazdu.

Samochód skonfiskować można więc tylko wtedy, gdy prowadzi go właściciel. W innym przypadku grozi kara grzywny w wysokości wartości prowadzonego samochodu.

Wartość auta została oszacowana na około 800 tys. zł. Jeśli taka kara zostanie orzeczona, będzie jedną z najwyższych w kraju.

Czytaj także: Wątpliwości wokół konfiskaty aut. Ministerstwo Sprawiedliwości wyjaśnia

Czytaj także: